Walki o Wałcz.


Wstęp.


Praca ta jest próbą odtworzenia działań bojowych na małym wycinku Wału Pomorskiego. Przebieg zmagań ograniczony jest czasowo pomiędzy ostatnimi dniami stycznia 1945, a dniem 11 lutego tegoż roku.
Terytorialnie zakres opracowania dotyczy odcinka Wału od południowego krańca jeziora Zdbiczno do zachodniej krawędzi jeziora Chmiel Małe oraz fragmentów terenu na północ od Wałcza. Pierwszym czynnikiem który wpłynął na to, że zdecydowałem się podjąć temat był fakt, że pracowałem przy oczyszczaniu tego terenu z „przedmiotów niebezpiecznych” w latach 2013-2014. Pozwoliło mi to na precyzyjne naniesienie lokalizacji sporej części znalezisk dotyczących opisywanych wydarzeń na mapy.
Kolejnym, to pojawienie się na rosyjskich serwerach szczegółowych dokumentów bojowych jednostek Armii Czerwonej biorących bezpośredni udział w walkach w okolicy Wałcza, oraz dostęp do sprawozdania 1 z działań niemieckiego 4 pułku podchorążych 2. Ten ostatni dokument chyba po raz pierwszy, od powstania w 1945 roku, został tak szeroko wykorzystany.

Na przestrzeni kilku ostatnich lat powstało kilka mniej lub bardziej wartościowych prac na temat fortyfikacji wokół Wałcza, pewnym mankamentem wszystkich był brak opisu tego, jak wyglądały próby zdobycia miasta i przełamania Pommernstellung. Mam nadzieję, że ten tekst pomoże prześledzić działania wojsk na tym wycinku terenu.

Na koniec kilka uwag natury technicznej:

- przy tłumaczeniu nazw jednostek piechoty radzieckiej użyłem, może niezbyt szczęśliwego określenia „strzeleckie”( np. ps – pułk strzelecki), ale chodziło mi o to, aby odróżnić je od jednostek polskich (pp – pułk piechoty) również występujących w tej pracy.
- ilekroć podawany jest dokładny czas, to jeśli dotyczy wojsk radzieckich i polskich jest to czas moskiewski, jeśli dotyczy wojsk niemieckich jest to czas europejski (chyba, że inaczej jest zaznaczone w przypisie).
- kursywą napisałem własne tłumaczenia z dokumentów radzieckich i niemieckich.


1. Gefechtsbericht über den Einsatz des Fährichs-Regiment 4 in Pommern von 20.1.1945 bis 11.3.1945
2. Fahnenjunker-Regiment 4 (FjR 4) Pułk został sformowany z podchorążych kursu oficerskiego przy Artillerieschule II Tr.Üb.Pl. Groß-Born (Borne Sulinowo). Obsada pułku w załączniku nr 1

ROZDIAŁ I.
Charakterystyka terenu i umocnień.


Odcinek Wału Pomorskiego, na którego terenie rozgrywała się akcja, ma swój początek na przesmyku między jeziorami Zdbiczno i Smolne na północy, a koniec na brzegu jeziora Chmiel na południu. Przesmyk pomiędzy jeziorami Zdbiczno i Smolne miał około 140 m szerokości. Był broniony przez załogi dwóch żelbetowych schronów bojowych (Schm.N.3 3 4 i 4), w poprzek przesmyku, w odległości około 100 m od schronów, przebiegał rów przeciwczołgowy.
Tafli jeziora Smolne broniły obsady dwóch schronów bojowych (Schm.N 2 i Schm.S 9). Na południowo zachodnim brzegu znajdował się schron dowodzenia odcinka oraz wieża obserwacyjna.
Cieśnina pomiędzy J. Smolnym i J. Łubianka była ważna pod względem taktycznym, ponieważ schodziło się tutaj kilka dróg prowadzących między innymi od miejscowości Szwecja, Ostrowiec i Wałcz. Cały przesmyk, licząc od zwierciadła wody jednego jeziora do drugiego miał szerokość około 1 400 m, natomiast szerokość pasa, z jakiego mogli korzystać nacierający wynosiła, nie więcej niż 240 metrów. Powodem tego były bagna i tereny podmokłe rozciągające się po obu jego stronach.
Dodatkową przeszkodą był rów melioracyjny biegnący przez środek dużej podmokłej kotliny, odprowadzający swe wody do jeziora Łubianka. Przesmyk broniony był przez załogi sześciu schronów bojowych (Schm.S od 1 do 7). Usytuowane zostały tak, aby pokryć ogniem krzyżowym ciężkich karabinów maszynowych cały przesmyk, oraz przyległy teren. System obrony uzupełniała sieć rowów łącznikowych i transzei.

Następna część odcinka obrony prowadziła brzegiem jeziora Łubianka wykorzystując miejscami dość stromy i wysoki zachodni brzeg. Jezioro to ma około 91 hektarów powierzchni, prawie 2,5 kilometra długości i maksymalną szerokość 640 metrów.
Na północnym jego krańcu usytuowano schron bierny (Le. 5) dla drużyny piechoty o odporności B1 5. W dalszej kolejności, posuwając się na południe, zostały usytuowane dwa schrony bojowe (Le. 3 i 4) mające pod ostrzałem północną i środkową część akwenu. Są to niewielkie obiekty wyposażone w strzelnice dla karabinu maszynowego, chronionego płytą pancerną.
W południowej części jeziora brzeg staje się łagodniejszy, obniża się i powoli przechodzi w rozległe grzęzawisko zwane wówczas Faules Bruch. Od południowo-zachodniej strony w jeziora wcina się półwysep, do którego dostęp jest możliwy jedynie wąskim pasem terenu tuż przy jego brzegu.
Tereny te oraz pozostały fragment tafli jeziora pozostawały pod ogniem schronu, który znajdował się na południowo-zachodnim brzegu (Le. 2). Dalej linia okopów skręcała nieco na południowy zachód i biegła skrajem bagna dochodząc do schronu bojowego oznaczonego na mapie jako Le.1.
Górował on swą pozycją nad pozostałą częścią Faules Bruch i podmokłymi łąkami. Panował także nad jedną z przepraw przez Dobrzycę. W pobliżu został zbudowany schron drewniano-ziemny, prawdopodobnie posiadał funkcję bierną.

Dalej linia okopów biegła na południowy zachód dochodząc do rzeki, gdzie gwałtownie zmieniała kierunek i podążała brzegiem Dobrzycy w stronę jej górnego biegu. W miejscu załamania linii transzei, wykorzystując naturalne ukształtowanie terenu, rozpoczęto wykonanie niewielkiego rowu przeciwpancernego, który miał za zadanie blokowanie drogi wiodącej wzdłuż Dobrzycy. Prawdopodobnie ze względu na brak sił i czasu nie został dokończony.
Linia okopów od miejsca zwanego Schützenvorwerk 6 w kierunku północnym została zbudowana zapewne dopiero w roku 1945 (być może już podczas toczących się walk). Świadczyć może o tym pozostawienie podręcznego magazynku amunicji poza linią okopów.
Jest prawdopodobne, że obrońcy nie wiedzieli o jego istnieniu. W tym rejonie wykonano również schron drewniano-ziemny. Wszystkie obiekty fortyfikacyjne żelbetowe oraz drewniano-ziemne połączone były systemem rowów łącznikowych i transzei umocnionych drewnem i faszyną.
Na odcinkach pomiędzy schronami w wielu miejscach linia okopów była zwielokrotniona niekiedy do czterech linii. W kilku miejscach wykonano okopy w kierunku prostopadłym do zasadniczej linii. Miały one spełniać rolę rowów łącznikowych jak i w razie potrzeby pozycji ryglowych.

Podążając dalej na południe, pozycja główna Wału Pomorskiego przekraczała rzekę Dobrzycę i przebiegała zachodnim brzegiem bagiennej doliny do jeziora Karasiowego i ówczesnej drogi krajowej nr 1 7. Na tym odcinku powstało 6 schronów (Be. 10 do 15), które swym ogniem panowały nad przyległym terenem.
Zaraz po drugiej stronie drogi nr 1, na niewielkim wzniesieniu posadowiono największy schron (Be. 8) na tym odcinku z wielo-strzelnicową kopułą pancerną. Jego głównym zadaniem było blokowanie szosy, którą miał pod ostrzałem na dystansie około 750 m. W odległości około 200 m w stronę Wałcza, tuż obok leśniczówki znajdował się schron obserwatora artylerii (Be.B.)
Po przekroczeniu drogi, która oprócz ognia ze schronów zabezpieczona była zaporą przeciwpancerną, linia obrony w dalszym ciągu wiodła wzdłuż bagnistego terenu i skręcając nieco na zachód dochodziła do potężnego rowu przeciwpancernego, który łączył się z jeziorem Chmiel Mały. Broniły go załogi obiektów Be. od 1 do 7.
Na opisanym odcinku Wału Pomorskiego w przeważającej mierze dominowały schrony niewielkich rozmiarów. Ich głównym uzbrojeniem był jeden ciężki karabin maszynowy MG 08 zamontowany na lawecie fortecznej. Stanowisko ogniowe było osłonięte płytą pancerną grubości 60-70 mm, a pole ostrzału wynosiło około 70°.

Wiele obiektów posiadało tylko jedno pomieszczenie pełniące jednocześnie rolę izby bojowej jak i pomieszczenia mieszkalnego. Pozostałe schrony bojowe to budowle posiadające więcej izb. Oprócz izby bojowej, były wydzielone osobne pomieszczenia do spania i wypoczynku. Wyposażone były w piętrowe prycze zamocowane do ścian. Jeśli budowle miały przedsionki, to spełniały one rolę śluz przeciwgazowych i magazynków podręcznych. Ogrzewane były za pomocą piecyków na drewno, a ich używanie ograniczone było jednak tylko do nocy, bowiem unoszący się dym mógł zdradzić położenie schronu.
Małe schrony bojowe (odporność - „C” 8) posiadały ściany zewnętrzne i stropy zbudowane z żelbetu o grubości 60 cm, ściany wewnętrzne miały 30 cm. Uzupełnieniem obiektów żelbetowych, powstałych jeszcze przed rozpoczęciem II wojny światowej, były budowle typu Ringstand 58c, popularnie zwane „Tobrukami”. Były to małe schrony, przeznaczone do obrony okrężnej. Ich jedynym uzbrojeniem był karabin maszynowy MG 34 lub MG 42. Miały uzupełniać martwe sektory ostrzału schronów bojowych. Prawdopodobnie żaden z nich nie został dokończony na tyle, aby został wykorzystany bojowo.

Na baczniejszą uwagę zasługują trzy budowle będące na omawianym terenie. Pierwszym z nich był schron bierny dla drużyny piechoty (obiekt Le. 5). Jedyny na tym odcinku i jeden z niewielu jakie nie zostały zburzone po wojnie na całym Wale Pomorskim. Drugim był schron bojowy - obiekt Be.8. Jako jedyny posiadał więcej niż jedną izbę bojową. Pierwszą - pod 3-strzelnicową kopułą i drugą osłoniętą płytą pancerną grubości 10 cm. Nieco z tyłu posadowiony był schron obserwatora artylerii (obiekt Be.B), który został wyposażony w trzy pomieszczenia. Stanowisko obserwatora chronione było poziomą płytą pancerną. Obserwacja prowadzona była za pomocą peryskopu. Schron posiadał też pomieszczenie do odpoczynku i przedsionek ze śluzą gazową.
Trzeba też zaznaczyć, że uzupełnieniem żelbetowych schronów, które wraz z liniami transzei stanowiły podstawę obrony, były też przeszkody przeciwpiechotne w postaci płaskich (niskich) zapór z drutu kolczastego, potykaczy z drutu gładkiego i drutu kolczastego rozciągniętego na słupkach stalowych.
Analizując wady i zalety tak przedstawionej pozycji obronnej należy mieć na uwadze to, że została ona w swej zasadniczej części zaprojektowana i wykonana w drugiej połowie lat trzydziestych XX wieku. Jej głównym celem miała być ochrona wschodnich rubieży Rzeszy Niemieckiej przed atakiem ze strony Polski. Po koniec 1944 i na początku 1945 roku niemieckie dowództwo liczyło jeszcze na to, że Pommernstellung uda się obsadzić wycofującymi wojskami polowymi. Ofensywa styczniowa rozwiała niemieckie nadzieje.


3. Nazwa (skrót) odcinka obrony.
4. Numer schronu.
5. Zasługuje na uwagę przez to, że jako jeden z nielicznych, nie został wysadzony.
6. W tym miejscu były zabudowania gospodarstwa rolnego wykonane z cegły i kamienia. Obecnie ledwie widoczne ruiny.
7. Obecna droga krajowa nr 22.
8. Tabela odporności schronów w załączniku nr 2.

Rozdział II.
Strony walczące.

Obrońcy.

W walkach na przedpolu prawdopodobnie brały udział: koszaliński 94EGB 9 (d-ca mjr Naske SD10 Ostrowiec), który wraz z 1 pułkiem podchorążych (d-ca mjr Bering SD Witankowo/Czapla) na przełomie stycznia i lutego obsadzał Pilską Pozycję Polową od Ostrowca do Dobrzycy. W ramach wzmocnienia lub rozpoznania FjR4 wysłał jedną z kompanii 11 w rejon Krępsko-Płytnica. Wojska te powoli wycofywały się w kierunku Wałcza naciskane przez nacierających Rosjan ze 129 i 125 KS12.
Trudno precyzyjnie odpowiedzieć dzisiaj na pytanie, kto dokładnie obsadził schrony bojowe w rejonie jezior Chmiel Małe, Karasiowe i dalej na północ w kierunku jeziora Łubianka. Z uwagi na bardzo niedogodne do ataku warunki terenowe, można założyć, że mogły to być oddziały o mniejszym potencjale bojowym z dużym udziałem volkssturmu 13.
Inna sytuacja była w rejonie przecięcia się Pommernstellung i obecnej drogi krajowej nr 22. To jedno z najważniejszych miejsc w pierścieniu umocnień wokół Wałcza. Dlatego zostały obsadzone przez żołnierzy z fortecznego batalionu karabinów maszynowych (d-ca mjr Lamprecht), jedynej jednostce garnizonu zorganizowanej i przeszkolonej w Wałczu do obsadzania umocnień.
Jeśli chodzi o dalszy przebieg pasa umocnień to z dostępnych dokumentów dość dokładnie możemy określić odcinek obrony zajmowany przez FjR4. Na początku (od 24.02) pas obrony zawierał się między południowym krańcem jeziora Łubianka, a północnym krańcem jeziora Smolne. Później (od 30.02) został rozszerzony do północnych rubieży jeziora Zdbiczno i kończył się około 1 km na południe od folwarku Dobra, dalej na północ obronę zajmowały pododdziały FjR214.

W nocy z 20 na 21 stycznia 1945 roku w Szkole Artylerii Groß Born zarządzony został alarm. Z uczących się tam podchorążych artylerii sformowano w sumie 13 batalionów, zorganizowanych w pięć pułków podchorążych (Fj.R.).
Niektóre z nich (1,3 i 5) miały po trzy bataliony, pozostałe (2 i 4) po dwa. Początkowo 4 pułk również składał się z 3 batalionów, ale okazało się, że dla ponad 100 podchorążych brakuje broni, więc zostali oni skierowani do 3 pułku w rejon Rutwicy. Pięćdziesięciu odkomenderowano do Piły. W wyniku tych działań ilość batalionów została zredukowana do dwóch.
Dowódcą 4 Fj.R został major Fritz Buchenau 15, doświadczony oficer, trzykrotnie odznaczony Krzyżem Żelaznym, dwukrotnie Odznaką za Rany, Odznaką Szturmową Piechoty, Medalem za Front Wschodni. Brał udział w inwazjach na Polskę, Francję, Jugosławię i Grecję. Podczas kampanii w Rosji walczył pod Moskwą, Rżewem i Kurskiem. Jego adiutantem był kapitan Stach. Pierwszym batalionem dowodził major Arnold, dowódcą drugiego był major Alig.
Pierwotnie, zgodnie z planem „Gneisenau”, 4 pułk podchorążych miał pozostać w koszarach Groß Born – Linde jako rezerwa dywizji Märkisch – Friedland 16, ale ostatecznie zdecydowano, że obsadzi fragment Wału Pomorskiego od północnego krańca jeziora Zdbiczno do południowego krańca jeziora Łubianka.

Zanim to jednak nastąpiło, już 21 stycznia w rejon Jastrowia, na tak zwaną linię Blüchera, zostały wysłane dwie kompanie (po jednej z 4 i 5 Fj.R. ). Komendę nad nimi objął major von Reden. Stanowiły one wysunięte ubezpieczenie bojowe i miały informować o nadciągającym nieprzyjacielu.
Jak wcześniej wspomniano, po mobilizacji, 4 pułk pozostawał w koszarach jako odwód dywizji, ale rozwój sytuacji zmusił dowództwo do wprowadzenia do pierwszej linii I batalionu pułku. 24 stycznia 1945 roku wydano rozkaz, aby obsadził on pozycję Pommernstellung na północ Wałcza.
Miało to prawdopodobnie związek z tym, że w niemieckim dowództwie zdano sobie sprawę z tego, że wojska polowe, na które liczono, że obsadzą Wał nigdy się nie pojawią. Zawiodły też oddziały Volkssturmu 17.
W rejon Wałcza przybył tylko jeden batalion w sile około 700 ludzi i na początku został skierowany do prowadzenia prac fortyfikacyjnych. Tego samego dnia nieuzbrojony oddział w sile jednej kompanii pod dowództwem por. Metznera została wysłany, aby wesprzeć 3 pułk podchorążych w rejonie Rutwicy.
W związku z tymi zmianami dowódca pułku major Buchenau, wraz ze swym adiutantem, udali się do Wałcza w celu spotkania z dowodzącym dywizją pułkownikiem dr Ernstem. Dowództwo dywizji stacjonowało w lokalu „Cafe Schmidt” 18 przy Königsstraße. Po zameldowaniu się, major wraz ze swym adiutantem, zostali przyjęci przez dr Ernsta. Na swe obawy dotyczące braków w wyposażeniu i jasnych rozkazów w nowej sytuacji usłyszał tylko, że jego obawy są bezpodstawne i niczym nie uzasadnione. Po tak zakończonym spotkaniu major Buchenau nie otrzymał nowych rozkazów, ani nie wiedział, czy stare obowiązują nadal.

Przez następne kilka dni żołnierze I batalionu poświęcali czas na zapoznanie się z terenem przyszłych walk. Oddając serie próbne, wstrzeliwali się i sprawdzali działanie karabinów maszynowych zainstalowanych w schronach bojowych. Usuwali przeszkody z pola ostrzału. Prowadzili roboty fortyfikacyjne, polegające na kopaniu dodatkowych transzei, montowaniu przeszkód drutowych, rozciąganiu spirali z drutu kolczastego. Ćwiczyli walki opóźniające i odwrotowe z leżącej w bezpośredniej bliskości ich pozycji wsi Ostrowiec.
Kiedy 26 stycznia ostatni mieszkańcy opuścili swą miejscowość, podchorążowie mieli również możliwość zbadania zawartości nie do końca opróżnionych piwnic i piwniczek. Bardzo dynamicznie rozwijająca się sytuacja na przedpolu Wału Pomorskiego, a zwłaszcza szybkie opanowanie przez Rosjan pozycji obronnych na południe od Piły, zmusiło dowództwo dywizji Märkisch-Friedland do kolejnych działań. Rankiem 29 stycznia do pozostających w Groß Born – Linde podchorążych dotarł rozkaz wymarszu. Celem była, znajdująca się na północ od Wałcza, wieś Kłębowiec. Miały się tam rozlokować sztab i dowództwo pułku, oraz będący w dalszym ciągu, w rezerwie II batalion.
Trasa marszu wynosiła ponad 40 kilometrów i wiodła przez Nadarzyce, Rudki, Karsibór. Odbywała się w ciężkich warunkach pogodowych, posuwanie się utrudniały opady śniegu i wiatr, powodujący zaspy. Temperatura wynosiła około -6 st. C. Z powodu braku dostatecznej ilości środków transportowych, większość swego oporządzenia podchorążowie musieli nieść na własnych plecach lub ciągnąć na tzw. „kajakach” – fińskich saniach w kształcie wąskiej płaskodennej łodzi.

Po obsadzeniu pozycji okazało się, że linii frontu o długości ponad 11 kilometrów będą bronić 2 bataliony podchorążych, wspartych jedną baterią lekkich haubic polowych (10,5 cm leFH 18), jedną lub dwoma bateriami moździerzy (8 cm Granatenwerfer 34) z ograniczoną ilością amunicji.
Na pierwszy rzut oka nie wyglądało to dobrze – pół kompanii na 1 kilometr obrony. W rzeczywistości pułk podchorążych zastał wzmocniony oddziałem Volkssturmu i pozyskał dodatkowo 30 karabinów maszynowych MG 08/15. Poza tym w całym pasie obrony musiał się głównie skoncentrować na dwu przesmykach: między jeziorami Zdbiczno – Smolne i Smolne – Łubianka. Pozostały teren, ze względu na swoje naturalne walory obronne mógł być tylko dozorowany lub obsadzony szkieletowo. Reasumując, odcinka długości około 13 kilometrów broniło około dwa i pół batalionu piechoty, w tym 2 bataliony podchorążych, 1-2 kompanie Volkssturmu i 1-2 drużyny z fortecznego batalionu karabinów maszynowych mjr Lamprechta.
Siły te dysponowały 40 schronami żelbetowymi, kilkunastoma schronami drewniano-ziemnymi, wszystkie połączone liniami transzei, zabezpieczonymi potykaczami i zasiekami z drutu kolczastego. Podstawową bronią jaką dysponowali obrońcy były karabiny Mauser 98k i karabiny maszynowe MG-34, MG-42 i MG-08/15 19. Członkowie Volkssturmu dysponowali pamiętającymi pierwszą wojnę światową francuskimi karabinami Lebel (nabój 8x50R), włoskimi Carcano (nabój 6,5x52) i holenderskimi Het geweer M.95 (Mannlicher) (nabój 6,5x54R)

Atakujący.

Główną siłę 47 A stanowiły trzy korpusy strzeleckie : 77, 125 i 129, z których każdy składał się z 3 dywizji piechoty. W jej skład wchodziły także, wojska pancerne, zmechanizowane, artyleria i saperzy. Łącznie około 64 000 żołnierzy i oficerów 20.
Mogłoby się wydawać – imponująca siła, rzeczywistość była nieco inna. Aby dać pewien obraz tego, czym w rzeczywistości dysponowali Rosjanie należy - dla przykładu - przytoczyć dane dotyczące 125 Korpusu Strzeleckiego 21, który był głównym przeciwnikiem broniących „naszego” odcinka Pommernstellung. W swych trzech dywizjach piechoty dysponował łącznie 16.147 ludźmi z tym, że tak zwanych „aktywnych bagnetów” było niecałe 7.000.
Podobnie sprawa miała się w pozostałych korpusach, w 129 Korpusie Strzeleckim 22, który w swych trzech dywizjach dysponował łącznie 12 993 żołnierzami „aktywnych bagnetów” było tylko 5 651. Ważniejsza artyleria 129 korpusu przedstawiała się następująco:

Haubice 122 mm – 35 szt.
Armaty 76 mm (a.d.) - 83 szt.
Armaty 76 mm(a.p.) – 25 szt.
Armaty 45 mm – 66 szt.
Moździerze 120 mm – 40 szt.

Sytuację dodatkowo komplikował trwający od około 2 tygodni tzw. kryzys zaopatrzeniowy, spowodowany brakiem paliwa. Ustał transport rannych na tyły, unieruchomione zostały praktycznie wszystkie jednostki pancerne, zmechanizowane i artyleria o uciągu mechanicznym.

Rozdział III.
Działania bojowe na przedpolach Wałcza (31.01. - 02.02.1945 r.)


Pierwszy kontakt bojowy obrońców Wałcza z nieprzyjacielem miał miejsce 31 stycznia 1945 roku o godz. 6.20 23 rano i dokonał się za sprawą wojsk 12 KPanc. Gw. 24. Było to 6 czołgów w asyście około setki fizylierów.
Zwiad Rosjan posuwał się wzdłuż drogi gruntowej, która łączy Dobino z Wałczem, a znajduje się pomiędzy torem kolejowym a ówczesną drogą nr 104. Piechota została zatrzymana celnym ogniem ze schronów bojowych usytuowanych pomiędzy jeziorami Zamkowe i Cegielnia. Po chwili włączyła się niemiecka artyleria i zmusiła nacierające czołgi do wycofania. O godz. 7.30 starcie zakończyło się i nie przyniosło rozstrzygnięcia, ani strat po obu stronach.
Następnego dnia czerwonoarmiści ponowili szturm. Tym razem przenieśli oś ataku nieco na północ i nacierali od wschodu, wzdłuż drogi prowadzącej z Piły. Siły i środki nacierających się nie zmieniły, nadal było to 6 czołgów wspartych kompanią piechoty.
Rów przeciwpancerny i zapora przegradzająca drogę, skutecznie zatrzymały pojazdy pancerne. Fizylierzy 25 pokonali przeszkodę i kierując się w stronę stacji kolejowej Wałcz Południe 26 rozwinęli się na polach po obu stronach drogi, gdzie napotkali skuteczny ogień z okopów pozycji wysuniętej. Wśród czołgów szukających dogodnej przeprawy przez rów zaczęły się rwać pociski kalibru 149 mm 27, co spowodowało odwrót Rosjan.

W dzienniku bojowym 12 KPanc Gw. zanotowano pod datą 31.01:

„34 BZmech z 226 pm we współpracy z 66 BPanc osiągnęły czołowymi oddziałami rubież toru kolejowego Wałcz – Jastrowie , pomiędzy dwoma jeziorami na południowy wschód od Wałcza, głównymi siłami obsadziły skrzyżowanie dróg 28 2,5 km na południowy-wschód od Wałcza, nieprzyjaciel prowadzi ogień z artylerii i karabinów maszynowych”

Działania wojsk 12 Korpusu Pancernego Gwardii na przedpolach Wałcza trudno nazwać próbą zdobycia miasta, raczej należy traktować je jako działania zwiadowcze, zmierzające do znalezienia dogodnej drogi na zachód. Wałcz był dużym węzłem komunikacyjnym i zdobycie go otwierało nowe możliwości do dalszych działań operacyjnych.
Zdobywanie dobrze przygotowanych i uporczywie bronionych rejonów nie należało do podstawowych zadań wojsk szybkich, to zadanie należało do amii ogólno-wojskowych i taka właśnie armia podążała na spotkanie z jednym z najlepiej umocnionych i obsadzonych miejsc na Wale Pomorskim.
Była nią 47 Armia pod dowództwem gen. mjr Franza Perchorowicza, która operowała na północnej flance 1 Frontu Białoruskiego. Jej prawym sąsiadem była 1 Armia Wojska Polskiego pod dowództwem gen. dyw. Stanisława Popławskiego, lewym zaś 61 Armia dowodzona przez gen. płk Pawła Biełowa.
W tym samym czasie, gdy jednostki 12 Korpusu Pancernego znalazły się na obrzeżach Wałcza, podążające za nimi korpusy piechoty 47 A znajdowały się od 10 do 30 km na wschód i południe. Ugrupowane zostały w ten sposób, że na lewym skrzydle nacierał 77 KS i na koniec 1.02.1945 roku miał swe dwie 328 i 234 (bez jednego pułku) dywizje na podejściach do Prusinowa i Strączna. Natomiast trzecia – 185 DS toczyła walki na północnych przedpolach Piły.

Pułk artylerii pancernej (1204), który został przydzielony do wsparcia korpusu pozostawał, z braku paliwa, w miejscowości Wysoka. Sztab korpusu znajdował się w Starej Łubiance. W centrum nacierał 129 KS i swymi wojskami zajmował następujące pozycje. 132 DS swymi czołowymi oddziałami znajdowała się w lasach na południe od Ostrowca, 143 DS około 2 km na południe od drogi Wałcz – Strączno prowadziła potyczkę z niemieckimi ubezpieczeniami, 260 DS na linii jezior na południe od Wałcza.
Ta ostatnia próbowała zaatakować miasto z marszu, ale została skutecznie zastopowana ogniem karabinów maszynowych ze schronów grupy warownej „Marianowo”. Podczas walk stoczonych 1 lutego dowództwo korpusu zgłosiło 64 zabitych i 173 rannych. Sztab znajdował się w Witankowie.
Na prawej flance nacierał 125 KS. W godzinach popołudniowych 30.01.45 r., będąca na jego prawym skrzydle 76 DS 29 znajdowała się w rejonie Złotowa, gdzie wspólnie z 4 (polską)DP zaatakowała miasto. Ich przeciwnikiem była, w dużej mierze, wycofująca się w kierunku Jastrowia 15 Dywizja SS (łotewska).
175 DS jednym pułkiem (282 ps) toczyła walki w rejonie wsi Płytnica, pozostałe znajdowały się w rejonie m. Sokolno. Będąca w odwodzie dowódcy korpusu 60 DS maszerowała w kierunku Złotowa.
Następnego dnia (31.01) wieczorem zwiad 216 ps (76 DS) dotarł do miejscowości Szwecja, ale po krótkiej wymianie ognia z nieprzyjacielem odstąpił.
Przeciwnikiem rosyjskich zwiadowców były ubezpieczenia bojowe jakie wysłał 2 pułk podchorążych 30 . Jego główne siły miały bronić pozycji Wału Pomorskiego na północ od Zdbic.

Rosjanie zajęli opuszczone zabudowania na skraju wsi i oczekiwali na podejście sił głównych, pozostałe pułki dywizji były w marszu. Posuwając się leśnymi duktami 207 ps mijał miejscowość Smolary –Młyn nad rzeką Płytnicą, natomiast 93 ps po opanowaniu Złotowa czołem kolumny dochodził do miejscowości Zalesie.
W nieco gorszej sytuacji była 175 dywizja, która na swej drodze napotkała bardziej zdecydowany opór przeciwnika. Jego 278 ps , w godzinach wieczornych, stoczył dwugodzinną potyczkę z nieprzyjacielem 31 w rejonie miejscowości Płytnica. Z kolei 277 ps musiał stoczyć zacięty bój o Czechyń. Wieś kilkakrotnie przechodziła z rąk do rąk i została dość poważnie zniszczona podczas walk.
W podobnej sytuacji znalazł się 282 ps, któremu przyszło zdobywać Głowaczewo. Tam walki nie były tak zacięte, ale wstrzymały posuwanie się pułku na kilkanaście godzin. Rosjanie wkroczyli do wsi dopiero następnego dnia o godzinie 10.00 rano, po tym jak niemieckie ariergardy wycofały się na Nową Szwecję.
Zwiad 76 DS, rankiem 1.02 obszedł Szwecję od południa i pokonując zaśnieżone pola dotarł na przedpole przesmyku pomiędzy jeziorami Smolne i Łubianka. Tam został ostrzelany seriami z broni maszynowej i pociskami z moździerzy.
Próbując znaleźć przejście w kierunku zachodnim skierował się na północ wzdłuż brzegu jeziora Smolne. Po pokonaniu około kilometra dotarł do przejścia pomiędzy Smolnym a Zdbiczno. Tutaj także przywitał go ogień z dwóch schronów bojowych usytuowanych między jeziorami. Zwiadowcy zauważyli także, że teren pomiędzy jeziorami przegradza rów przeciwpancerny i żelbetowe przeszkody.
Uzupełnieniem były zasieki z drutu kolczastego. Rosjanie nie kontynuowali dalszego marszu na północ bowiem dotarli tu do linii rozgraniczenia armii i dalsze posuwanie się mogło doprowadzić do wzajemnego ostrzelania się z jednostkami polskimi. Pośpiesznie powiadomili dowództwo o wyniku swego rozpoznania.

Pod datą 01.02.1945 roku w dzienniku działań bojowych 125 Korpusu Strzeleckiego zanotowano :

„…na podstawie doniesień zwiadu, obserwacji i zeznań jeńca: Przeciwnik broni się na wcześniej przygotowanej rubieży obrony na zachodnim brzegu jezior Smolne i Łubianka. Na brzegu są zasieki z drutu, a także siatka na niskich kołkach. 50 m od przeszkód drutowych przechodzą trzy linie transzei pełnego profilu z odkrytymi miejscami na karabiny maszynowe, transzeje umocnione są faszyną.
Wojska własne zostały ostrzelane przez artylerię przeciwnika z rejonu na północ od Wałcza i z lasu na zachód od Ostrowca. Zidentyfikowano 2 baterie artylerii 150 mm, 1 baterię moździerzy 120 mm i 1 baterię moździerzy 81.4 mm”

W czasie gdy żołnierze 76 DS bezskutecznie próbowali znaleźć sposób na przekroczenie linii jezior, czołówki 175 DS podchodziły pod Ostrowiec z zamiarem zdobycia go z marszu. O ile utrzymanie wsi Ostrowiec - rozciągającej się na przedpolu Wału Pomorskiego – nie dawało obrońcom żadnej korzyści taktycznej, to dla strony atakującej jej zdobycie miało znaczenie podstawowe 32. Dlatego Niemcy postanowili stawiać tzw. „opór odwlekający”. Polegał on na tym, że obrońcy oczekiwali w przygotowanych wcześniej budynkach oraz ukryciach i starali się zadać nacierającym jak największe straty. Wycofywali się lub ukrywali, gdy zagrożenie stawało się zbyt duże. Warunki terenowe i bliskość linii żelbetowych schronów sprawiały, że z powodzeniem można było prowadzić takiego rodzaju obronę.
Z tego powodu walki o tą - z pozoru mało istotną - miejscowość ciągnęły się na przestrzeni prawie 3 dni. Dowódca korpusu dopiero 3 lutego mógł zameldować do dowództwa armii, że 175 DS całkowicie oczyściła z nieprzyjaciela wieś Ostrowiec.

Poprzedniego dnia (02.02.45r) 93 ps (76 DS) wraz z polskimi żołnierzami z 4 DP opanował wieś Szwecja, natomiast 207 ps po krótkim przygotowaniu artyleryjskim, zaatakował przesmyk pomiędzy jeziorami Smolne i Łubianka.
Chodziło o uchwycenie ważnego skrzyżowania dróg znajdującego się na przedpolu Wału. Natarcie zostało z łatwością odparte ogniem karabinów maszynowych i moździerzy. Pozostający w odwodzie dowódcy dywizji 216 ps ześrodkował się na skraju lasu 2 km na zachód od Szwecji. Jego zadaniem było wykorzystać ewentualne powodzenie atakującego pułku.
Pododdziały 175 DS próbowały w tym dniu przerwać linie obrony przeciwnika na zachód od Ostrowca. Udało im się tylko odepchnąć ubezpieczenia zajmujące obronę na pozycji wysuniętej. Rosjanie wdarli się, co prawda do okopów i pokonali przeszkody drutowe, ale do pozycji głównej pozostawało od 300 do 500 m. Dalej zostali zastopowani przez ogień dobrze wstrzelanych karabinów maszynowych MG 08 i MG-42.

Stało się jasne, że wojska korpusu stanęły przed dobrze przygotowaną i umocnioną linią obrony. Informacje jakie do tej pory spływały ze sztabu Frontu o tym, że Niemcy wycofują się w nieładzie i nie są w stanie stawić zorganizowanej obrony musiały zostać poważnie zweryfikowane.
O godzinie 17.00 dowództwo 47 A poinformowało sztab 1 FB 33 że:

„Nieprzyjaciel okazując uporczywy opór odchodzi na wcześniej przygotowaną rubież. Na całym froncie armii zauważono występowanie okopów, przeszkód drutowych, bunkrów żelbetowych i drewniano ziemnych. W Wałczu wykryto rozwinięty system urządzeń obronnych”.


9. Zapasowy batalion grenadierów.
10. SD - Stanowisko dowodzenia.
11. 2 kompania I batalionu.
12. KS - Korpus Strzelecki. .
13. Świadczyć o tym mogą znalezione guziki marynarskie w okolicy j. Karasiowe oraz łuski i naboje 6,5x54R .
14. Fahnenjunker-Regiment 2 (FjR 2)podobnie jak FjR4 został sformowany z podchorążych kursu oficerskiego przy Artillerieschule II Tr.Üb.Pl. Groß-Born (Borne Sulinowo).
15. Fritz (Adam Otto) Buchenau (ur.04 czerwca 1914 – zm. 8 lutego 1991 r.) 28.03.1945 r. został odznaczony Krzyżem Rycerskim za dowodzenie swym pułkiem podczas wychodzenia z okrążenia grupy korpuśnej „von Tettau” w okolicy Trzebiatowa. Karierę wojskową zakończył w 1972 roku jako generał brygady w Bundeswehrze.
16. Do 24.01.1945 r Einsatz-Division „Deutsch Krone“.
17. Formacja o charakterze pospolitego ruszenia, użyta przez Niemców w ostatniej fazie II wojny światowej.
18. Obecnie w piwnicach tego budynku przy ulicy Kilińszczaków znajduje się „Gospoda pod Filarami”.
19. MG w łącznej ilości około 50 szt.
20. Pełny skład 47A na dzień 01.01.1945 roku w załączniku nr 3.
21. Stan dywizji strzeleckich 125 KS na dzień 22.01.1945 r w załączniku nr 4.
22. ??
23. Czasu europejskiego. Na podstawie Gefechtsbericht der II/AlR 31.01.-2.04.1945 (sprawozdanie z działań bojowych).
24. 12 Korpus Pancerny gwardii. Były to elementy 34 Brygady Zmechanizowanej gwardii i batalion czołgów 66 Brygady Pancernej gwardii , która liczyła wówczas 31 czołgów T-34.
25. Rodzaj piechoty przeznaczonej w ramach większej jednostki do wspierania działań wojsk pancernych, uzbrojeni w broń maszynową.
26. Südbahnhof DK – obecnie nie istnieje - pozostały tylko budynki stacyjne.
27. Była to bateria drugiego dywizjonu pierwszego pułku szkolnego artylerii z (II./ALR 1) z Gross-Born - dowódca major Flöther - stacjonująca w rejonie m. Kołatnik.
28. Skrzyżowanie obecnej drogi krajowej nr 10 z drogą powiatową nr 2331Z na Dobino/Skrzatusz.
29. Skład i formowanie dywizji w załączniku nr 5.
30. Fj.R.2.
31. Były to 94(zapasowy batalion grenadierów) EGB lub/i któryś z pułków podchorążych wycofujących się z pilskiej pozycji polowej.
32. Porównaj ze zdobywaniem Zdbic przez 4DP.
33. 1 Front Białoruski.

Rozdział IV.
Próby przełamania. (03 - 08.02. 1945 r.)

W nocy z 2 na 3 lutego w rejonie przesmyku między jeziorami Zdbiczno i Smolne, 76 DS wycofała się w pas działania własnej armii, przekazując ten fragment polskiej 4 DP. W tym samym czasie przejęła część pasa obrony od 282 ps (175 DS). W wyniku tych działań 207 ps zajął rubież biegnącą skrajem lasu około 300 m na wschód od skrzyżowania pięciu dróg między jeziorami Smolne i Łubianka i dalej na południe wzdłuż jego brzegu do Ostrowca, 93 ps zajmował obronę na zachód od Ostrowca, a 216 ps znajdował się w drugim rzucie dywizji i koncentrował się w rejonie Nowej Szwecji, a w godzinach popołudniowych przemieścił się w rejon stacji kolejowej Ostrowiec, by być gotowym do wykorzystania powodzenia 175 DS 34.
Pod koniec dnia 207 ps podjął próbę ataku w kierunku przesmyku z zadaniem zdobycia folwarku Leszczynki. Atak nie przyniósł oczekiwanego rezultatu i zakończył się stratami 7 zabitych i 21 rannych.
Pułki 175 DS , (278 i 277 ps) zajmowały rubieże na południowy zachód i południe od Ostrowca, natomiast 282 ps po zdaniu swego pasa 207 ps (76 DS) koncentrował się w lasach na północny wschód tej miejscowości.

W tym dniu (03.02.1945 r.) decyzją dowództwa 47 A, 60 DS wyszła z podporządkowania 125 KS i weszła w skład specjalnej grupy bojowej dowodzonej przez gen. mjr Kuźmina. Sprawa miała związek z walkami w rejonie Piły. Postanowiono, aby każdy z korpusów armii wydzielił jedną dywizję do walk z garnizonem Festung Schneidemühl. Posunięcie to w znacznym stopniu osłabiło siłę uderzeniową korpusu pozbawiając go praktycznie odwodów.
Dobrą wiadomością, w tym dniu było to, że pomimo kryzysu paliowego, dotarł 1892 spas 35 i został skierowany do dyspozycji 175 DS. W rejonie Głowaczewa pojawił się także, 278 partppanc 36 , który stał się rezerwą dowódcy korpusu.

W sprawozdaniu bojowym 4 pułk podchorążych tego dnia zanotowano:

„Nieprzyjaciel niezbyt silnie ostrzeliwuje cały odcinek obrony pułku i próbuje się przedrzeć przez dwa przesmyki. Wróg został odparty i poniósł straty: 89 zabitych, 1 ckm, 5 rkm, 6 pm, 10 kb, 1 moździerz średni. Wzięto 2 jeńców.”

Czwartego lutego odpowiednio o godzinie 00.00 i 1.30 w nocy dwa pierwszorzutowe pułki 175 DS wsparte samobieżnymi działami SU-76 strzelającymi z miejsca przystąpiły do ataku. W wyniku prowadzonych działań 278 ps o godzinie 2.00 dotarł do południowo-wschodniego krańca jeziora Łubianka, gdzie został celnie ostrzelany i zmuszony do okopania się na osiągniętej rubieży.
Drugi z pułków (277 ps) nacierał po obu stronach szosy Ostrowiec - Wałcz i dotarł do wschodnich brzegów jeziora Karasiowe i bagna przecinającego drogę. Tam spotkał się z bardzo silnym ogniem czołowym i bocznym prowadzonym z broni ręcznej, karabinów maszynowych, moździerzy i granatników nasadkowych.
Atak załamał się i oddziały nacierające w rejon jeziora Karasiowego wycofały się na wschodnią rubież lasu, natomiast żołnierze atakujący po lewej stronie szosy okopali się na skarpie górującej na bagnem w odległości 300 m od linii niemieckich pozycji. 37
Po nocy spędzonej na walkach od rana (04.02.1945r) wojska 125 KS rozpoczęły serię skomplikowanych przegrupowań, które zakończyły się dopiero rano następnego dnia (05.02.). Bezpośrednią przyczyną tych posunięć był rozkaz, który trafił do dowództwa korpusu i mówił:

„125 KS w składzie 76 i 175 DS, 460 spm 38 i 20 sbmo 39, zluzuje 260 i 143 DS 40 na odcinku Ostrowiec – Strączno i (…) nie dopuści do przełamania przeciwnika na Piłę. Częścią swych sił nacierać na prawej flance (…) we współpracy z 1 Armią Polską zająć Kłębowiec, dalej uderzać z północnego zachodu na Wałcz i wspólnie z 129 KS zająć Wałcz. ”

Pierwszy do luzowania przystąpił 207 ps, który zadał swój pas obrony 20 sbmo i ześrodkował się około 1,5 kilometra na północny wschód od Ostrowca. Ponieważ 20 sbmo obsadził wyłącznie przesmyk pomiędzy jeziorami na pozostały pas obrony został wprowadzony 216 ps, który od ubiegłego wieczoru przebywał w okolicy stacji kolejowej. 93 ps nadal znajdował się w rezerwie dowódcy dywizji i przebywał w poprzednim rejonie koncentracji.
Pułki 175 DS (277 i 278) pozostając na pozycjach, które osiągnęły tocząc nocne walki porządkowały szyki i przygotowywały się do przegrupowania. Znajdujący się w rezerwie dowódcy dywizji 282 ps nadal przebywał w lesie na północny wschód od Ostrowca.
Artyleria korpusu i 1892 spas ograniczyły się do prowadzenia ognia nękającego przeciwnika. Mimo, że 460 spm wszedł w podporządkowanie 125 KS z powodu braku paliwa nie dotarł do niego i pozostawał w rejonie Osieka nad Notecią.
Kompania zwiadu 76 DS, która jako pierwsza dotarła do umocnień Wału Pomorskiego, każdej doby prowadziła rozpoznanie przeciwnika.

W pasie działania dywizji praktycznie tylko dwa miejsca nadawały się do podjęcia próby przełamania. Pierwszym, bardziej dogodnym, był przesmyk między jeziorami Smolne i Łubianka.
Prowadziło tutaj kilka dróg w tym jedna o nawierzchni utwardzonej. Słabą stroną tego rozwiązania było to, że przesmyk był doskonale przygotowany do obrony. Każde pojawienie się na przedpolu wywoływało ogień karabinów maszynowych i moździerzy, niekiedy ogień piechoty wspierała artyleria kalibru 105 i 149 mm.
Drugim, już nie tak oczywistym, miejscem forsowania był rejon południowego krańca jeziora Łubianka. Tutaj otwierały się dwie możliwości, pierwsza to atak przez podmokłe łąki na południe od jeziora.
Płynie tędy niewielka rzeka Dobrzyca do której uchodzą odpływy z jezior Łubianka i Ostrowieckiego. Teren dodatkowo poprzecinany jest rowami melioracyjnymi, dlatego został uznany przez obrońców za trudny do przebycia. Pozostawał co prawda pod ogniem dwu schronów bojowych (Be15 i Le1), ale zwiadowcy wytyczyli drogę, którą można było niepostrzeżenie dla obrońców dotrzeć do jednego z dwóch zachowanych mostów na rzece i przeprawić się na jej północny brzeg.
Oba mosty były tak usytuowane, że tylko jeden był pod ogniem schronu (Le.1), który znajdował się w odległości 480 m. Dodatkowo teren ten był miejscem, gdzie przechodziła linia rozgraniczenia obrońców – 4 pułku podchorążych i prawdopodobnie żołnierzy oddziału w którym sporą cześć stanowił volkssturm.
Podsumowując – teren okazał się nie całkiem nie do przebycia, zwłaszcza zimowa nocą, gdy część podmokłych łąk zamarzała i podnosiła się mgła. Wadą tego wariantu było to, że mógł być forsowany wyłącznie przez piechotę, która cały potrzebny ekwipunek musiała transportować na własnych plecach.

Drugą możliwością była cieśnina łącząca zasadniczą część jeziora z zatoką w kształcie worka. Z jednej strony otwarty teren zamarzniętej tafli jeziora, z drugiej to tylko 60 m otwartej przestrzeni, a dalej już zarośla i sosnowy las. Po południu 4 lutego dostępna artyleria korpusu, oraz moździerze pułkowe rozpoczęły ostrzał linii wroga w miejscach planowanego ataku.
Gdy tylko zapadł zmrok i zaczęły się podnosić mgły, zwiadowcy sprawnie pokonali znaną sobie trasę przez bagna i doprowadzili żołnierzy 2 batalionów 216 ps w pobliże mostu na Dobrzycy. Oprócz swego normalnego uzbrojenia musiano zabrać ze sobą skrzynki z amunicją do karabinów maszynowych i moździerzy, tak aby w razie powodzenia ataku można było je rozwijać.
W tym samym czasie kompania fizylierów uzbrojona jedynie w pistolety maszynowe i niezbędną amunicję rozpoczęła pokonywanie cieśniny jeziora po lodzie. Zadaniem oddziałów radzieckich było przełamanie linii wroga i zwijanie jego obrony w kierunku północnym tak, aby umożliwić pozostającemu w gotowości 20 sbmo zajęcie drugiego przesmyku.
Fizylierzy szybko pokonali otwartą przestrzeń jeziora i weszli do starego lasu sosnowego porastającego cypel jeziora, który za dnia tak zaciekle ostrzelała ich artyleria. Okazało się, że nie był broniony i nie było tu żadnych urządzeń obronnych. Następnie skierowali się na północny zachód gdzie natknęli się na bagno zwane Faules Bruch, które okazało się bardzo trudnym do przebycia. Zaalarmowani Niemcy wystrzelili flary i otworzyli ogień z transzei przebiegającej około 200 m od brodzących w bagnie Rosjan. Dotychczasowi atakujący rzucili się do ucieczki w stronę lasu.

Nieco więcej szczęścia miały oddziały uderzające od strony podmokłych łąk. Być może pomogło zamieszanie wywołane przez fizylierów. Niepostrzeżenie dla obrońców pokonali po moście Dobrzycę i tam rozdzielili się na dwie grupy.
Część korzystając z nadbrzeżnych zarośli skierowała się w lewo wzdłuż rzeki i zbliżyła się do linii niemieckich okopów w rejonie Schützenvorwerk, gdzie przypuścili atak. Zaskoczeni obrońcy opuścili pierwszą linię i wycofali się w rejon niedalekich zabudowań gospodarskich. Sytuacja zaczęła się komplikować jeszcze bardziej, gdy posuwający dalej wzdłuż rzeki Rosjanie zaczęli wychodzić na tyły ich pozycji. Wszystkie dostępne w tym rejonie siły podchorążych zostały postawione w stan alarmu. Pod osłoną ściągniętych z innych pozycji karabinów MG 08/15 przygotowano kontratak, który odrzucił Rosjan.
Druga część żołnierzy, którzy przeprawili się przez Dobrzycę, wykorzystując warunki terenowe skierowała się dokładnie na północ. Po pokonaniu około 500 m dostali się pod ogień prowadzony ze schronu (nr Le1), który górował nad całą podmokłą okolicą. Radzieccy żołnierze nie mając szans rozpoczęli odwrót.
Tak zakończył się najgroźniejszy atak prowadzony przez wojska radzieckie w tym rejonie. Straty 76 DS to : 6 zabitych, 19 rannych.

Nocne działania 216 ps nie znalazły uznania w oczach dowództwa korpusu:

„ W rezultacie wykonania natarcia 216 ps miał nieznaczny sukces, zawładnął trzema liniami transzei i dwoma bunkrami. W rezultacie braku organizacji i braku sił do umocnienia się w zdobytych transzejach, a także pijaństwa składu oficerskiego (…) pododdziały zostały wyparte z trzeciej i drugiej transzei i tylko dzięki heroicznej postawie poszczególnych żołnierzy i młodszych dowódców utrzymali pierwszą transzeję. Drugi rzut nie posiadał odpowiedniej ilości zaopatrzenia bojowego…”

W sprawozdaniu bojowym Fahnenjunker-Regiment 4 pod datą 05.02.1945 r., w tej sprawie, lakonicznie zanotowano:

„Atak nieprzyjaciela w sile 300-400 ludzi, przy wsparciu moździerzy i artylerii (2-3 baterii) – odparty”.

Nieco więcej miejsca poświęcono sytuacji swego sąsiada z lewej 41:

„(…) 200-300 ludzi wroga przeciekło. Rezerwa pułku zostaje skierowana do osłony lewej flanki.(…)Włamanie u lewego sąsiada zostało opanowane” 42

i własnym problemom:

„ Stu ludzi w pułku zachorowało i ma biegunkę. Pomimo starań służb kwatermistrzowskich, brak kuchni polowych i termosów nie pozwala na dostarczanie ciepłych posiłków na pierwszą linię.”

W nocy z 4 na 5 lutego wojska 125 KS rozpoczęły także luzowanie pułków 129 KS. W wyniku tych przegrupowań pas obrony 125 KS sięgał od północnego krańca jeziora Smolne biegł przez wschodnie brzegi jeziora Chmiel Mały, dalej okalał Wałcz ze wschodu do wysokości dworca Wałcz Południowy i dalej do jeziora Raduń i jego południowym brzegiem do miejscowości Strączno. Przegrupowanie trwało do godzin przedpołudniowych 5 lutego. Następstwem rozszerzenia pasa obrony korpusu były dyslokacje jego pułków.
W 76 DS jeden batalion 93 ps został wprowadzony do obrony na przesmyku 43, drugi ześrodkował się w południowej części m. Szwecja, 207 ps bronił się od przesmyku do Ostrowca, a po nocnych walkach 216 ps przeszedł do obrony na wschodnim skraju lasu między jeziorami Ostrowieckim i Karasiowym do drogi miedzy Ostrowcem a Wałczem.

Dalej obronę zajmowały wojska 175 DS - 282 ps od granicy z 216 ps do wysokości jeziora Chmiel Duży, 278 ps bronił się na odcinku Stacja Wałcz Południe do Strączna, 277 ps stanowił drugi rzut dywizji.
Pod koniec dnia zaczęły przybywać czołówki 460 spm. Oficerowie pułku przeprowadzili rekonesans punktów obserwacyjnych i stanowisk ogniowych. Ponieważ w wyniku działań przeprowadzonych 4 i 5 lutego front 125 KS rozszerzył się dwukrotnie poważnie spadły jego możliwości ataku. Dowództwo armii zdając sobie sprawę z tego faktu wydało rozkaz o przejściu do obrony.
Czekano na rozstrzygnięcia na skrzydłach, gdzie sytuacja, z punktu widzenia atakujących, wyglądała zachęcająco. Trwały zacięte walki pod Prusinowem Wałeckim, gdzie Rosjanie włamali się w obronę niemiecką, a po prawej stronie Polacy dokonali wyłomu na północ od jeziora Dobre.
Dlatego następne dwa dni (6 i 7.02) minęły na umacnianiu bronionych rubieży, porządkowaniu szyków i przygotowywaniu się do natarcia. Dowództwo korpusu zmuszone zostało do oddania kolejnej jednostki.

W dzienniku działań wojennych zapisano:

” 1892 spas wyszedł z operacyjnej podległości dowódcy 175DS i wszedł w podporządkowanie dowódcy 60 DS.”

Za to do podchorążych 4 pułku zaczęły dochodzić niepokojące wieści, zwłaszcza od sąsiada z lewej flanki. Pod datą 06.02 zanotowano:

„Około 900 żołnierzy wroga 44 przeniknęło przez linię obrony lewego sąsiada co zagraża lewej flance i tyłom pułku. Kolejne doniesienia wskazują, że HKL45 została przerwana na odcinku lewego sąsiada siłami jednej dywizji przeciwnika(…) Wszyscy dostępni żołnierze włącznie ze sztabem pułku wprowadzeni do walki celem zaryglowania lewego skrzydła i niedopuszczenia do okrążenia pułku”

Od czasu objęcia swego odcinka obrony żołnierzom dowodzonym przez majora Buchenau dopisywało szczęście i mimo braków zaopatrzeniowych dobrze radzili sobie z atakami wojsk polskich i radzieckich.
Trzeba przyznać, że nie były one zbyt zaciekłe i skoordynowane w czasie. Pozwalało to na przerzuty skromnych sił i środków oraz manewr ogniem tak, aby w odpowiednim momencie zareagować na atak. Jednak doniesienia od sąsiada z północy zaczynały wyglądać niepokojąco. Uderzenie Polaków na północ od jeziora Dobre rozerwało 2 pułk podchorążych na dwie części tak, że II batalion stracił połączenie ze swym dowództwem i został podporządkowany dowództwu 4 pułku.
Major Buchenau był doświadczonym żołnierzem i wiedział, że dalszy postęp Polaków 46 zagrozi wyjściem na tyły jego pułku. Zameldował o sytuacji pułkownikowi Lehmanowi47 i wydał rozkaz:

1.) utrzymać Golce.
2.) utworzyć rygiel między HKL, a Golcami.
3.) ustanowić połączenie przez Jarogniewie do Rudek 48.

Przygotował też Kłębowiec do obrony okrężnej. Z dowództwa dywizji dostał rozkaz „wykonania przeciwuderzenia wzdłuż HKL w stronę miejsca przełamania w celu zamknięcia wyłomu i nawiązania połączenia po ataku wroga z północy”.
Ten ostatni rozkaz okazał się niemożliwy do wykonania ponieważ nieprzyjaciel przed południem wykonał zdecydowany atak na przesmyku między jeziorami Smolne i Zdbiczno. Względny spokój na prawej flance pozwolił na zabranie stamtąd oddziału, aby przywrócić pierwotne położenie na przesmyku.
Jak wspomniano wcześniej jednostki radzieckie w dniu 06 lutego nie prowadziły działań ofensywnych 49, natomiast działania takie prowadziła, będąca na ich prawej flance 4 DP.
Wykonała ona, siłami III btl. 12 pp uderzenie na przesmyk między jeziorami Smolne i Łubianka. Przesmyk ten oprócz, dwóch schronów żelbetowych, zabezpieczony był w sieć zwielokrotnionych, ciągnących się do tyłu linii transzei.

Uderzenie nie spowodowało przełamania, ale odrzuciło Niemców o kilkaset metrów. Dopiero kilkukrotne kontrataki zmusiły Polaków do wycofania się do pierwszej transzei i rowu przeciwpancernego. Generał Kieniewicz 50 tak opisał to zdarzenie w swym meldunku bojowym:

„O godz. 10.0051 1/1252 pp przełamał obronę nieprzyjaciela na przesmyku na północ od jez. Schmallen i zajął trzy linie okopów. O godz. 12.30 batalion ten był kontratakowany na lewym skrzydle z południa siłą do plutonu – kompanii.
Batalion zagiął skrzydło, ubezpieczając tym samym lewe skrzydło dywizji i odparł w ciągu dnia 4 kontrataki nieprzyjaciela”

I równie lakoniczny opis działań ze strony niemieckiej:

„Atak nieprzyjaciela na Ritterkreuzstellung w sile około 300 ludzi, 3 baterii artylerii, 1 baterii 12,2 cm i co najmniej 10 moździerzy – zablokowany”

Pod datą 07.02 w Gefechtsbericht 53 Fähnr.-Reg.4 możemy przeczytać:

„Ponowny atak siłą kompanii wzdłuż HKL na północ, 2 km okopów zostało odzyskane, Nie mogąc nawiązać połączenia z jednostką Rhaite l54 zmuszona jest wycofać się. Kolejny atak bolszewików w sile około 200 ludzi na H.K.L. odparty walką wręcz.”

Problem polega na tym, że ani u Polaków, ani u Rosjan niema wzmianki o tych wydarzeniach. Być może jest to próba usprawiedliwienia się przed dowództwem swej dywizji z braku realizacji rozkazu wydanego w dniu 06 lutego.
Meldunek bojowy dowódcy 4 DP do dowódcy 1 armii WP o sytuacji III btl. 12 pp mówi:

” 3 batalion wyszedł na rubież i zajmuje skrzyżowanie dróg (…) zajął dwie linie okopów i posunął się o 120 m naprzód.(…) W ciągu dnia i nocy nieprzyjaciel na odcinku pułku aktywnych działań nie prowadził.”

Ranek następnego dnia (08.02.) zastał 4 pułk podchorążych w odwrocie. Praktycznie odwrót zaczął się już w nocy z 7 na 8.02 od opuszczenia swych stanowisk przez część II btl 2 pułku i odbywał się sukcesywnie z północy na południe.
Jako ostatni opuścił swe stanowiska nad jeziorem Łubianka, II btl. 4 pułku podchorążych pod dowództwem majora Aliga. Jego odwrót rozpoczął się o 23.00 55. Część podchorążych, których wycofano z Pommernstellung, zostało wykorzystana do zablokowania włamania Polaków w rejonie m. Golce, reszta kierowała się w rejon Kłębowca, gdzie podjęła próbę nawiązania połączenia się z obrońcami Wałcza. Gdy to się nie udało, wycofała się na rubież Kłębowiec – Jabłonowo. Trzeba podkreślić, że odwrót tej jednostki z Wału Pomorskiego odbywał się w całkowitym porządku i bez nacisku ze strony nieprzyjaciela.

W dzienniku działań bojowych pod datą 08.02.1945 zanotowano:

„Pułk na rozkaz dywizji wycofuje się na zachód na ogólną linię Kłębowiec (włącznie) – Jabłonowo (włącznie). Pułk jest skierowany frontem na północ i posiada otwartą lewą flankę. Pomimo dążenia do nawiązania połączenia z Rgt. Deutsch Krone styczności nie udało się uzyskać.”

Na tym żołnierze Fähnrichs-Regiment 4 skończyli swe zmagania na Pommernstellung, zaczęli natomiast serię walk odwrotowych, które zaprowadziły ich, jako jedyną zwartą jednostkę podchorążych ze szkoły w Groß Born, do rejonu Dziwnowa.
Analiza dostępnych dokumentów, tak polskich jak i radzieckich wskazuje, że ani jedni, ani drudzy nie zorientowali się, że Niemcy rozpoczęli wycofywanie swych oddziałów. Na pewno nie byli tego świadomi w pierwszej fazie, czyli w nocy z 7 na 8.02 i rankiem 08.02.
Niemcy zmieniali stanowiska w kompletnej ciszy, zostawiając niewielkie ariergardy w rejonach przesmyków. Oddziały te reagowały bardzo energicznie na pojawienie się nieprzyjaciela używając wszelkiej dostępnej broni tak, aby sprawiać wrażenie silnej obrony.

W dzienniku działań bojowych 76 DS z dnia 08.02.1945 r., czytamy:

„Przeciwnik broni się na wcześniej przygotowanej rubieży. W ciągu ostatnich dni nie przejawiał aktywności siłą żywą, prowadził rzadki ogień z broni ręcznej i ckm-ów i metodyczny ogień artyleryjski po szykach bojowych oddziałów dywizji.(…) Oddziały 76 DS (207 i 216 ps) trwale utrzymują wcześniej zajętą rubież”

Dopiero 09.02 dowiadujemy się że:

„207 ps w czasie doby prowadził nieprzerwanie bój w rejonie węzła 5 dróg (…), zajął 2 transzeje i wysadził 2 bunkry. O godz. 17.00 nieprzyjaciel przeprowadził kontratak siłą do 100 ludzi (…). Pododdziały 207 ps ponosząc straty wycofały się na poprzednią rubież. O 21.30 położenie zostało przywrócone”

Nieco inne zdanie na temat boju miało dowództwo korpusu:

„207 ps wykonał uderzenie na prawym skrzydle dywizji, w rezultacie czego zdobył transzeje i dwa bunkry. Jednak w wyniku braku odpowiedniego zabezpieczenia dla utrzymania zdobytych transzei i lenistwa oficerów pułku, transzeje w czasie kontrataku przeciwnika zostały porzucone, a bunkry nie zostały zniszczone przez saperów.”

Dywizja w tych dniach (8-9.02) zgłosiła straty: zabici-52, ranni-86, przepadli bez wieści-3. Odnotowano także użycie 152 mm haubicy 56 do strzelania na wprost. Celem były schrony bojowe na przesmyku pomiędzy jeziorami Smolne i Zdbiczno.
W Biuletynie informacyjnym nr 182 sztabu 5 BAC, która wspierała 4 DP odnotowano:

„Ugrupowanie bojowe brygady – poprzednie, z wyjątkiem dwóch 57 dział wystawionych do strzelania na wprost w celu rozbicia BSB 58 nieprzyjaciela. (…)Działo 8 baterii wystawione do strzelania na wprost zostało ostrzelane przez strzelców wyborowych nieprzyjaciela, w rezultacie czego został zabity dowódca działa.”

Tego samego dnia o godz. 20.00 dowódca 4 DP meldował:

” 3/12 pp otrzymał rozkaz dowódcy dywizji: posuwać się na północ, zająć folwark Fiermühl i dalej wzdłuż zachodnich brzegów jezior i w rezultacie połączyć się z 1/12 pp”

Odnotowano też sytuację na swej lewej flance:

”Lewy sąsiad – 76 DS – wychodząc jednym pułkiem zza lewego skrzydła 3/12 pp, o godzinie 19.00 zajął dwie linie transzei, lecz został zatrzymany zorganizowanym ogniem nieprzyjaciela z trzeciej transzei.”

Podsumowując: Rosjanie podobnie jak Polacy zorientowali się, że przeciwnik odchodzi z rubieży obrony nie wcześniej niż około południa 08.02. O godzinie 13.00 artyleria 76 DS wykonała krótką nawałę ogniową na rejon „węzła 5 dróg” i pododdziały 207 ps ruszyły do szturmu.
Ponieważ główne siły niemieckie opuściły swe stanowiska na głównej linii obrony, atak artyleryjski trafił w puste transzeje. Pozostały tylko ubezpieczenia bojowe w drugiej i trzeciej linii i one w zupełności wystarczyły do powstrzymania Rosjan. Podobnie sprawa miała się na drugim przesmyku. Ściągnięta z takim trudem armato-haubica rozstrzelała puste już schrony.
Kiedy 9.02 nad ranem ostatnie pododdziały 4 pułku podchorążych całkowicie wycofały się ze swoich pozycji, żołnierze z fortecznego batalionu karabinów maszynowych dowodzonego przez mjr Lamprechta trwali na swych stanowiskach. Skutecznie blokowali ataki 216 ps, który kilkakrotnie próbował ruszyć do ataku.
Za każdym razem ogień ze schronów zmuszał ich do powrotu na podstawy wyjściowe. Tym razem dowództwo korpusu doszło do wniosku, że lepiej zaprzestać bezsensownych ataków i wydało rozkaz, aby od godziny 15.00 rozpocząć przegrupowanie pułku.

Nie wszystkim oddziałom 76 DS szło tak opornie. Batalion 207 ps działający wspólnie z Polakami rano zorientował się, że przed jego frontem nie ma nieprzyjaciela i o godzinie 9.00 zaczął ostrożnie posuwać się na południe wzdłuż zachodniego brzegu jeziora Smolne. O godzinie 9.30 pokonując odległość około 1 kilometra wyszedł na tyły pozycji broniącej przesmyku Smolne-Łubianka.
Okazało się, że tam również nieprzyjaciel się wycofał. Teraz batalion połączył się z pozostałymi siłami pułku i zgodnie z wcześniejszymi rozkazami ruszył w stronę Kłębowca. Sforsował Dobrzycę w miejscu, które obecnie ma nazwę „Zwalony most” i dalej posuwając się przez Kołatnik, Pluskotę o 15.00 zaatakował Kłębowiec od południa.
Kiedy w dowództwie korpusu zdano sobie sprawę, że 207 ps bez problemu przeprawił się przez linię obrony wroga, natychmiast wydano rozkaz, aby dotychczas będący w drugim rzucie dywizji 93 ps, przegrupował się i wychodząc zza prawej flanki 207 ps zajął Rudnicę i dalej uderzał w kierunku Kłębowca. Dowództwo pułku o godzinie 15.00 zameldowało, że toczą walki o stację kolejową w Kłębowcu.
W tym samym czasie 216 ps opuszczał swe stanowiska nad jeziorem Karasiowe i rozpoczynał przegrupowanie tak, aby wejść do walki na lewym skrzydle 93 ps. Chcąc w pełni wykorzystać sukces 76 DS, dowódca korpusu nakazał także dyslokację 277 ps (175 DS) w rejon lasu 2 kilometry na północny wschód od Kłębowca 59.

W dzienniku działań bojowych 125 KS w podsumowaniu dnia zapisano:

” Przeciwnik nie wytrzymał natarcia 76 DS i rozpoczął odwrót zostawiwszy umocniony pas obrony, zostawił 3 linie transzei i do 11 bunkrów.(…) wojska korpusu w rezultacie natarcia na swym prawym skrzydle w końcu dnia zajęły Kłębowiec i całkowicie otoczyły punkt oporu przeciwnika miasto Wałcz.”

W ciągu następnego dnia (10.02) część 125 KS toczyła walki, część prowadziła przegrupowania. Dwa pułki 76 DS po zajęciu Kłębowca wykonały zwrot na południe i rozpoczęły próby przebicia się w kierunku Wałcza. 207 ps uderzał wzdłuż drogi z Kłębowca przez Olszynkę w kierunku centrum miasta.
216 ps był na lewo od niego i oczyszczał teren na północny wschód od Wałcza. 93 ps został skierowany na prawo od 207 ps i podążał w kierunku zachodnich krańców Wałcza. Pod koniec dnia oddziałami wydzielonymi zajął pojedyncze domki na zachód od miasta 60.

Podsumowując dzień 76 DS w swym dzienniku działań zanotowała:

”(…) schwytano 34 jeńców należących do batalionów „Lampreht”, ”Hagen”, „Arnold”(…). Zdobyto (…) działo pancerne 75 mm - 1, samochodów ciężarowych – 2, armaty 105 mm – 2. Wśród jeńców wzięto oberlejtnanta Baidner Helmut – d-ca kompanii saperów z pułku Deutsch Krone (jeniec zeznał, że w mieście pozostał garnizon do 450 żołnierzy i oficerów).”

Wojska 175 DS dostały na powrót rozkaz przekazania części swego pasa obrony dla 129 KS i rozpoczęły marsz przez Ostrowiec, Kłębowiec tak, aby wspólnie z 76 DS zacieśniać pierścień okrążenia. Jedynie 282 ps pozostał na swej dotychczasowej pozycji.
Ponieważ większość garnizonu Deutsch Krone wycofała się w nocy z 10 na 11.02 przez Morzyce w kierunku Drzewoszewa, rankiem wojska radzieckie miały ułatwione zadania. Trudno dzisiaj odpowiedzieć na pytanie, czy w dzienniku działań bojowych 125 KS świadomie zatajono fakt wyjścia wojsk broniących Wałcza, czy Rosjanie naprawdę nie byli świadomi, że tuż obok wychodzi garnizon w sile około 1000 ludzi?
To, że zauważyli ruchy wojsk niemieckich jest pewne, bo pod datą 11.02.1945 r jest zapis:

” (…). O g. 3.00 siłą do kompanii próbował kilkakrotnie wyrwać się z m. Wałcz wzdłuż linii kolejowej w kierunku na południowy zachód. Nie osiągnąwszy powodzenia i ponosząc straty wycofał się do centrum miasta.”

Odstani dzień walk 125 KS o Wałcz podsumowano:

„ w rezultacie przeprowadzonego szturmu wojsk korpusu o g. 11.30 zdobyły umocniony punkt m. Wałcz. Wyeliminowano do 1300 żołnierzy i oficerów, wzięto do niewoli 400 (przekreślone i poprawione na 450) (…), zdobyto karabinów – 650, karabinów maszynowych – 103, samochodów ciężarowych – 174, samochodów osobowych – 20, motocykli – 50, rowerów – 250, składów ze sprzętem wojennym i różnym – 25, zdobyto cukrownię z produkcją.”


34. Skład i formowanie 175 DS w załączniku nr 6.
35. Pułk artylerii samobieżnej.
36. Pułk artylerii przeciwpancernej.
37. Ślady rosyjskich okopów są widoczne do dzisiaj.
38. Samodzielny pułk moździerzy.
39. Samodzielny batalion miotaczy ognia.
40. Dywizje należące do 129 Korpusu Strzeleckiego.
41. Fj.R.2.
42. Chodzi o nocne włamanie/zwiad 11 pp na północ od jeziora Dobre.
43. Prawdopodobnie za 20 sbmo, który został skierowany do walk o Piłę.
44. Bataliony 11 pp dotarły do m. Dobrzyca. gdzie znajdował o się stanowisko dowodzenia Fähnr.-Reg.2.
45. Główna linia obrony.
46. Co ciekawe w całym sprawozdaniu bojowym nie wspomina się o Polakach mimo, że część pułku miała z nimi styczność bojową od 03.02., a po wycofaniu się z Pommernstellung, czyli od 08.02 do 10-11.02 walczyli wyłącznie przeciw 4 DP.
47. Dowódca dywizji – następca płk Ernsta (dywizja funkcjonowała pod nawą Markich Friedland lub Grupa Lehmann), której podlega jego pułk.
48. Chodzi o utworzenie nowej linii obrony biegnącej wzdłuż doliny rzeki Świniarka od m. Rudki przez Jarogniewie i Karsibór do Kłębowca.
49. Tak wg sprawozdań bojowych jednostek 125 KS, choć w polskiej literaturze można znaleźć informacje, że artyleria i moździerze 76 DS brały udział w tym ataku.
50. Dowódca 4 DP.
51. Czasu moskiewskiego.
52. Błąd drukarski powinno być III/12 pp.
53. Sprawozdanie z działań bojowych.
54. Prawdopodobnie chodzi o dywizję "Bärwalde" generała Wilhelma Raithela, która broniła się na północ od dywizji Markich Friedland.
55. Czasu europejskiego.
56. Ogień prowadziła 152 mm armato-haubica z polskiej 5 BAC.
57. Druga armato-haubica prowadziła ogień w rejonie folwarku Morzyca.
58. Bojowy schron betonowy.
59. Czyli w okolicę Rudnicy..
60. Prawdopodobnie w okolicach dzisiejszego Chrząstkowa lub Wałcza Wybudowanie.


Uwagi końcowe.

Prace saperskie w których brałem udział, to było kolejne 3 lub 4 rozminowanie tego terenu. Pracowaliśmy na zlecenie Nadleśnictwa Wałcz, więc tylko tego terenu dotyczą znaleziska. Tak się składa, że granica między nadleśnictwami Wałcz i Płytnica pokrywa się na sporym odcinku z przebiegiem pozycji Pommernstellung, dlatego aby poznać całościowy obraz tego co tam się działo, należałoby przeprowadzić podobne prace na terenach należących do Nadleśnictwa Płytnica.
W swej pracy oparłem się głównie na dziennikach działań bojowych: 12 KPanc gw., 125 i 129 KS, 175 i 76 DS, oraz pułków tych dywizji, zmieszczonych na stronach pamyat-naroda.ru oraz informacjom zawartym w „Gefechtsbericht über den Einsatz des Fährichs-Regiment 4 in Pommern von 20.1.1945 bis 11.3.1945”, pozyskanemu dzięki uprzejmości pana Arno Hedtke, a także na własnych notatkach i szkicach prowadzonych podczas prac.

Chciałbym podziękować kolegom z Forum dws.org kryjącym się pod nickami: „jes” za mapy, "gucio”, „Querqus” za pomoc merytoryczną. Saperom: Darkowi i Sylwkowi za pomoc fachową. Arturowi za uświadomienie, że nie wszyscy ludzie wiedzą co to jest MG-42. Irenie za cierpliwość.


Wykaz załączników.

Załącznik nr 1.
Obsada 4 pułku podchorążych - Fähnr.-Reg.4 - (w momencie wymarszu z koszar Gross-Born).
Załącznik nr 2.
Tabela odporności schronów bojowych.
Załącznik nr 3.
Skład 47 A (na dzień 01.01.1945 roku)…
Załącznik nr 4.
Stan Dywizji Strzeleckich 125 Korpusu Strzeleckiego.
Załącznik nr 5.
Formowanie i skład 76 DS.
Załącznik nr 6.
Formowanie i skład i 175 DS.
Załącznik nr 7.
Wykaz nazw geograficznych w języku polskim i niemieckim.
Załącznik nr 8.
Szkic - działania bojowe 12 KPanc. gw. w rejonie Wałcza (29.01-4.02.1945 r).

Mapy.

Mapa nr.1.
Mapa nr.2.

Zdjęcia z oczyszczania omawianego terenu z "materiałów niebezpiecznych".



powrót do strony głównej


© copyright 2021, Wojciech "woj45" Kania
Design by Scypion