I. Przygotowania.
W 1942 r. nastąpiła zasadnicza zmiana w stosunku do dywersji bieżącej, bowiem początkowo dowództwo naczelne w
Londynie i komenda ZWZ w Kraju nie zdecydowały się na rozszerzenie akcji dywersyjnej. Sytuacja zmieniła
się we wspomnianym 1942 r., kiedy to do Komendy Głównej AK dotarła depesza Naczelnego Wodza z kwietnia tego
roku:
"Armia Krajowa musi wykazać szczególną aktywność i zadać nieprzyjacielowi możliwie największe szkody. Spełni przez to nasz obowiązek alianta".
Już w lipcu gen. Rowecki mógł zameldować Naczelnemu Wodzowi gotowość intensyfikacji walki bojowo-dywersyjnej. Depeszą z 24 lipca 1942 r. zawiadamiał:
"Zamierzam, począwszy od września 1942 r. podjąć akcję dywersyjną, a na wschodzie także partyzantkę".
Jednym z następstw zmiany nastawienia do walki bieżącej, była właśnie Akcja "Wieniec", która okazała się być
największym osiągnięciem Związku Odwetu okręgu warszawskiego w zakresie dywersji kolejowej. Cała operacja
od samego początku zaplanowana została na dużą skalę, a miejscem jej realizacji były okolice Warszawy
(warszawski węzeł kolejowy).

Na zdjęciu: Wysadzony w ramach akcji "Wieniec", niemiecki transport wojskowy.
Po uzyskaniu zgody Naczelnego Wodza (depesza z 5 sierpnia) , Rowecki wydał odpowiednie rozkazy
komendantowi okręgu warszawskiego płk Antoniemu Chruścielowi "Monterowi", który uruchomił podległe sobie
oddziały saperskie Związku Odwetu.
Do dyspozycji "Montera" oddano batalion saperski dowodzony przez
por. sap. Józefa Pszennego "Chwackiego". Na dowódcę akcji wyznaczono por. sap. Zbigniewa Lewandowskiego
"Zbyszka", który otrzymał rozkaz szczegółowego jej opracowania. O randze i skali całego przedsięwzięcia
może świadczyć fakt, że nad przygotowaniami czuwali osobiście: komendant okręgu "Monter" oraz szef Związku
Odwetu ppłk sap. Franciszek Niepokólczycki "Teodor".
Początkiem przygotowań do przeprowadzenia akcji było wydzielenie z batalionu "Chwackiego" 5-ciu
kilkuosobowych patroli minerskich, których żołnierze zostali zwolnieni z pełnionych dotychczas obowiązków i
rozpoczęli intensywne szkolenie minerskie.
Szczególny nacisk położono na opanowanie wysadzania torów i
niszczenie linii energetycznych oraz szkolenie w używaniu nowego materiału wybuchowego - plastiku, materiału
produkcji angielskiej, trzykrotnie mocniejszego od trotylu, który okazał się dużym przeżyciem dla
wykonawców. Rozpoznanie w terenie przeprowadził dowódca akcji "Zbyszek" wraz z "Chwackim" oraz por. sap.
Leon Kajakowicz "Leon" i Zofia Franio "Doktór". Samo szkolenie ukończono w połowie sierpnia, zachowując
przy tym najwyższe środki bezpieczeństwa. Ostateczna decyzja o przeprowadzeniu Akcji "Wieniec" zapadła
w pierwszych dniach września 1942 r.
Ostatecznie akcję miało przeprowadzić 7 patroli minerskich, razem
osłoną około 40 ludzi. Wysadzanie torów miało być jak najczęściej połączone z niszczeniem niemieckich
transportów.
II. Akcja.
Latem 1942 r. Warszawa była obiektem kilku sowieckich nalotów bombowych. Fakt ten podsunął kierownictwu
akcji pomysł, aby przeprowadzić ją w trakcie jednego z takich nalotów. Miało to stworzyć wrażenie, że
dywersja była wynikiem działania skoczków sowieckich, a co za tym idzie, miało uchronić społeczeństwo
polskie przed represjami.
W trybie alarmowym zarządzono odprawę dowódców patroli. Tworzyli je na prawym brzegu Wisły żołnierze
batalionu "Chwackiego" (patrole nr 1, 2, 3 i 4) w składzie:
Patrol nr 1.
Dowódca:
ppor. Władysław Babczyński "Pastor".
Żołnierze:
pchor. Marian Dualski "Marek",
pchor. Zygmunt Puchalski "Atomek",
pchor. Piotr Puchalski "Łotr",
pchor. Zygmunt Paterman "Kowal".
Patrol nr 2.
Dowódca:
sierż. Wacław Kłosiewicz "Wacek".
Żołnierze:
ppor. Jan Górski "Grot",
kapr. Zygmunt Orłowski "Orzeł".
Patrol nr 3.
Dowódca:
por. Józef Pszenny "Chwacki".
Żołnierze:
sierż. Józef Łapiński "Chmura",
ppor. Jerzy Obidziński "Obój",
ppor. Henryk Witkowski "Boruta".
Patrol nr 4.
Dowódca:
ppor. Mieczysław Borowicz "Gajowy".
Żołnierze:
ułan Stefan Gąsiorowski "Ułan",
ppor. Ryszard Górecki "Stasia".
Dowódca zgrupowania:
por. Józef Pszenny "Chwacki".
Natomiast na lewym brzegi Wisły, w rejonie Dworca Zachodniego, działały dwa patrole kobiece (nr 5 i 6)
oraz dowodzony osobiście przez kpt. Lewandowskiego patrol nr 7.
W skład tych trzech patroli wchodzili:
Patrol nr 5.
Dowódca:
- Antonina Mijal "Tosia"
Żołnierze:
- Irena Hahn "Isia".
Obserwator:
por. Michał Bucza "Mechanik".
Patrol nr 6.
Dowódca:
- Kazimiera Olszewska "Mira".
Żołnierze:
- Zofia Koprowska "Czesia".
Obserwator:
por. Stanisław Gąsiorowski "Mieczysław".
Patrol nr 7.
Dowódca:
kpt. inż. Zbigniew Lewandowski "Zbyszek".
Żołnierze:
sierż. Edmund Ratajczyk "Cieśla",
por. Leon Tarajkowicz "Leon", "Gryf".
Od 16 września w oddziałach zaczął obowiązywać stan alarmowy, który utrzymywał ich gotowość do działania.
W tym czasie jednak wypadki potoczyły się inaczej, bowiem naloty bombowe, które miały zdezorientować
okupanta, zostają przerwane. W związku z przedłużającym się oczekiwaniem, po utrzymaniu pisemnego rozkazu
Roweckiego, szef Związku Odwetu Okregu Warszawskiego AK, kpt. Jerzy Lewiński "Chuchro" wyznacza ostateczny
termin na noc z 7 na 8 października 1942 roku.

Na zdjęciu: kpt. Zbigniew Lewandowski - dowódca Akcji "Wieniec".
Zgodnie z założeniami określonymi podczas planowania akcji, miała ona być przeprowadzona w godzinach od
22.00 do 2.00. Gdyby natomiast w wyznaczonym czasie nie nadjechał żaden transport wojskowy, odpalone
ładunki miały zniszczyć same tory.
Pierwsze do wykonania akcji przystąpiły operujące na prawym brzegu patrole z batalionu "Chwackiego".
I tak:
- o godz. 0.25 na szlaku Warszawa - Małkinia, na odcinku Marki - Zielonka wysadzono oba tory pod
nadjeżdżającym pociągiem, w wyniku czego wykolejony został parowóz i trzy załadowane wagony
bagażowo - towarowe, a jeden wagon osobowy uległ całkowitemu zniszczeniu. Ruch pociągów w obu kierunkach
przerwany został na 20 godzin. Akcję tą wykonał patrol nr 2 Wacława Kłosiewicza "Wacka".
- o godzinie 0.27 do akcji przystępuje ppor. Mieczysław Zborowicz "Gajowy" wraz ze swoim 4 patrolem,
który operował na linii Warszawa - Dęblin, przy blokowni Anin. Odział ten wysadził oba tory pod pociągiem
służbowym, w wyniku czego wykolejony został parowóz, a ruch w obu kierunkach został wstrzymany: na torze do
Otwocka do godz. 6.33, na torze do Warszawy do godziny 9.13.
- o godz. 1.10 na szlaku Warszawa - Siedlce, przy blokowni Antoniów koło Rembertowa, do akcji przystąpił
patrol nr 3 por. "Chwackiego", który założył dwa ładunki po 3 kg trotylu. Wysadzono oba tory pod pociągiem
sanitarnym, w wyniku czego parowóz i kilka wagonów uległy zniszczeniu. Ruch w obu kierunkach został
wstrzymany: na torze do Warszawy do godz. 6.30, na torze z Warszawy do godz. 7.30.
Niemal w tym samym momencie co "Chwacki" do działania przystąpił ppor. Wacław Babczyński "Pastor", który
wraz ze swoim patrolem odpalił swoje ładunki na linii Warszawa - Działdowo, 13 km. od Warszawy między
Płudami a Warszawą-Pragą.
Jednak szybkość pociągu jest na tyle mała, że parowóz przejeżdża przez wyrwę w szynach i tylko wagony
wpadają na siebie nie przewracając się. Ruch kolejowy w tym miejscu został wstrzymany do godz. 8.30.

Na zdjęciu: Efekty Akcji "Wieniec".
Patrole na lewym brzegu Wisły przystępują do działania z zamierzonym opóźnieniem, kiedy widać i słychać
skutki wydarzeń na drugim brzegu. Niemcy podnoszą alarm, widać wzmożony ruch samochodów, niebo przecinają
smugi reflektorów, poszukujących obcych samolotów, domniemanej przyczyny zniszczeń, wybucha spore
zamieszanie.
O godz. 1.30 na szlaku Warszawa - Radom, w pobliżu Pyr, między Okęciem a
Piasecznem, patrol nr 5, pod dowództwem "Tosi" wysadził tory pod nadjeżdżającym od strony Warszawy
parowozem z doczepionym wagonem towarowym, ze sprzętem naprawczym.
O godz. 2.10 patrol dowódcy całej akcji - por. Lewandowskiego (nr 7), wysadził
tory w pobliżu stacji Rozrządowa, między Warszawą Zachodnią a Włochami. Wysadzone zostały tory przy wykopie
łączącym Włochy z Warszawą Towarową. W ostatniej chwili udaje się odpalić ładunek w odgałęzieniu linii
Warszawa - Radom. Na powstałą wyrwę najechał wkrótce pociąg towarowy. Był to efekt działania por. "Leona".
Przerwa na tych kierunkach trwała około 6-7 godz.
Jako ostatni, bo o godz. 2.45 zadanie wykonał patrol dowodzony przez por. sap.
Stanisława Gąsiorowskiego "Mieczysława" (nr 6)., który za stacją Włochy wysadził po jednej szynie w miejscu
rozgałęzień linii w kierunku Skierniewic i Błonia.Całość akcji osłaniana była przez uzbrojone w broń palną
i granaty patrole saperskie, gotowe wkroczyć do walki w razie niebezpieczeństwa czy jakiejś zdecydowanej
interwencji Niemców.
Po wykonaniu zadań wszystkim patrolom udało się sprawnie wycofać, nie ma żadnych strat - akcja kończy się
sukcesem.
III. Pokłosie.
Zablokowanie warszawskiego węzła kolejowego, trwające od kilku do kilkunastu godzin, przeniosło się ruchem
falowym na sąsiednie dyrekcje i według oceny niemieckich władz kolejowych spowodowało wstrzymanie
przyjmowania wszystkich pociągów towarowych i wojskowych, kierowanych do Warszawy i na wschód:
z dyrekcji opolskiej w godz. 1.50 - 18.00, z dyrekcji poznańskiej w godz. 3.20 - 20.00,
natomiast z dyrekcji gdańskiej w godzinach 7.00 - 10.30.
W konsekwencji wpłynęło to na zmniejszenie liczby pociągów przechodzących przez punkty w Terespolu,
Platerowie i Małkini.
Znalazło to też swoje odbicie w sprawozdaniu gubernatora dystryktu warszawskiego dr Fischera za październik
i listopad 1942 r.: "... Polski ruch oporu, o którym w lecie było stosunkowo cicho, przedsięwziął
w miesiącach sprawozdawczych szereg akcji sabotażowych o szerszym zasięgu. W nocy z 7 na 8 października
wysadzono w pobliżu Warszawy wiele torów kolejowych, co spowodowało zaburzenia w ruchu kolejowym..."
Następnego dnia po zakończeniu akcji Niemcy aresztują kilkudziesięciu swoich kolejarzy. Nie udaje się
niestety zepchnąć śledztwa na fałszywy trop, nie pomogło pozostawienie rosyjskiego nagana pod Wawrem,
Niemcy nie uwierzyli w działanie spadochroniarzy.
Tymczasem sukces AK próbuje sobie przywłaszczyć Polska Partia Robotnicza. W depeszy przesłanej do Moskwy z
12 października opisuje tę akcję jako swoją.
20 października Rowecki wysłał do Naczelnego Wodza "Specjalny meldunek dywersyjny nr 1" w którym pisze:
"Zarządziłem próbne, jednoczesne przerwanie siedmiu linii kolejowych wyprowadzających z Warszawy.
Zadanie wykonano 8 października na 6 liniach. Patrole dywersyjne (w tym dwa kobiece) wykonały zadania bojowe
po raz pierwszy w sposób zadowalający. Zniszczenie torów naprawiono w 6-11 godzin".
Wkrótce Naczelny Wódz gen. Sikorski otrzymuje specjalne podziękowanie od rządu brytyjskiego:
"Ściśle tajne. 10 listopada 1942 r. Drogi generale, Pan Generał pamięta zapewne, że za namową Szefów
Sztabu zwróciłem się już do Niego przed kilkoma miesiącami z prośbą o wysłanie rozkazu dowódcy Polskiej
Armii Tajnej, by zintensyfikowała sabotaż kolei oraz innych środków komunikacyjnych, prowadzących do frontu
rosyjskiego. Z informacji obecnie otrzymanych od VI Oddziału wynika, że ataki odniosły ostatnio duże sukcesy.
Pragnąłbym skorzystać z tej okazji, by powinszować Panu Generałowi odniesionych sukcesów i byłbym wdzięczny,
gdyby Pan Generał zechciał zadepeszować do Dowódcy Tajnej Armii, wyrażając nasze podziękowania oraz nasze
współczucie dla rodzin tych, którzy stracili życie w trakcie tych operacji oraz w represjach, które były
ich następstwem. Teraz, gdy Narody Zjednoczone przedsięwzięły ofensywę, doniosłość roli Tajnej Armii w
Polsce znacznie się zwiększyła i patrzymy z ufnością w przyszłość, w której ta siła odegra doniosłą rolę
w zadaniu porażki Niemcom. Podpisane: lord Selborne z Ministry of Economic Warfare".
Akcja "Wieniec" ma również mniej chwalebne i zarazem przerażające aspekty. W całej stolicy mówiło się o
niej głośno, a szeptane informacje spowodowały, ze niemiecki straty urastają do ogromnych rozmiarów,
co podnosi morale umęczonego okupacją społeczeństwa.
Niemcy reagują wzmożonym terrorem, już 15 października zostaje rozstrzelanych, na wydmach Łuże koło Lasek,
39 więźniów Pawiaka. Dzień później, 16 października 1942 r. na pięciu szubienicach, umieszczonych w pobliżu
miejsc dokonanych akcji, powieszono dalszych 50-ciu więźniów Pawiaka - miało to stanowić niedwuznaczne
ostrzeżenie na przyszłość.
Wśród powieszonych więźniów Pawiaka byli także działacze PPR i GL, co zaowocowało również akcjami Gwardii
Ludowej z 24 października na "Cafe Club", restaurację "Mitropa" na Dworcu Głównym oraz drukarnię "Nowego
Kuriera Warszawskiego".
Ze strony Armii Krajowej represje te spotkały się ze zdecydowaną odpowiedzią, którą było zaplanowanie i
przeprowadzenie kolejnej kolejowej akcji sabotażowej o kryptonimie "Odwet kolejowy".
Celem tej akcji było zablokowanie linii kolejowych biegnących od Wisły na wschód. Jej inicjatorem,
podobnie jak w przypadku Akcji "Wieniec" był ppłk F. Niepokólczycki, natomiast dowódcą mjr J. W. Kiperski,
któremu podlegały cztery patrole uderzeniowe.
Patrole te w nocy z 16 na 17 listopada 1942 r. udały się samochodami lub motocyklami z przyczepami na
wyznaczone im odcinki.
- pod Łukowem działał patrol pod dowództwem dowódcy Akcji "Wieniec" por. Z.
Lewandowskiego "Zbyszka" (który był jednocześnie zastępcą dowódcy akcji) oraz patrol kobiecy pod dowództwem
K. Olszewskiej,
- pod Dęblinem patrol kpt. J. K. Andrzejewskiego,
- pod Białą Podlaską patrol kpt. M. Kurkowskiego.
Efektem tej akcji było wykolejenie 5 pociągów, zniszczenie jednego mostu kolejowego i uszkodzenie drugiego,
przerwanie w dwóch miejscach torów kolejowych oraz wykolejenie trzech pociągów ratowniczych na
minach-pułapkach. Wprawdzie akcja ta została wykonana poza Warszawą, ale wzięły w niej udział patrole z
oddziałów Związku Odwetu KG AK i Okręgu Warszawskiego.
Akcje "Wieniec" i "Odwet kolejowy" były szczytowymi osiągnięciami w dotychczas prowadzonej dywersji
kolejowej, ale jednocześnie zamykały trwającą od kwietnia 1940 r. sabotażowo - dywersyjną działalność
Związku Odwetu.
W związku ze wspomnianą przeze mnie na początku, intensyfikacją działań sabotażowo-dywersyjnych już wkrótce
utworzono Kierownictwo Walki Konspiracyjnej (KWK), któremu podporządkowane zostały wszystkie inicjatywy
oraz ośrodki prowadzące walkę z okupantem na terenie Kraju, w tym również, a może przede wszystkim walkę
dywersyjną i sabotażową ujętą w Kierownictwie Dywersji "Kedyw".
Koniec.
|