Numer ISSN: 2082-7431
|
Takeo Kurita - wiceadmirał
28.04.1889 - 19.12.1977
|
|

(fot. US Navy)
Urodził się 28 kwietnia 1889 r.
Jako midszypmen po ukończeniu Akademii Marynarki Etajima, otrzymał 18 lipca 1910 r. przydział na krążownik pancernopokładowy "Kasagi".
1 grudnia 1912 r. wstąpił na kurs podstawowy w Szkole Torpedowej, a po jego ukończeniu (24 maja 1913 r.) na kurs podstawowy w Szkole Artylerii.
1 grudnia 1917 r. podjął naukę w Wyższej Szkole Marynarki, a następnie odbył kurs zaawansowany w Szkole Torpedowej (15 kwietnia - 1 grudnia 1918
r.). Ukończył go z wynikiem celującym, co miało zasadniczy wpływ na jego dalszą karierę.
W okresie 1 grudnia 1920 r. - 8 czerwca 1921 r. dowodził niszczycielem "Shigure", a od 6 sierpnia do 6 września 1921 r. - niszczycielem
"Oite". 20 listopada 1921 r. został instruktorem i dowódcą dywizjonu Szkoły Torpedowej, a od 1 grudnia 1924 r. dodatkowo instruktorem
Akademii Maszynowej.
1 grudnia 1924 r. mianowano go dowódcą niszczyciela "Nr 2" (późniejszy "Asakaze"),
2 grudnia 1925 r. niszczyciela "Hagi",
1 grudnia 1926 r. niszczyciela "Hamakaze",
1 grudnia 1927 r. niszczyciela "Urakaze".
Od 15 listopada 1930 r. do 1 kwietnia 1932 r. dowodził 25 Dywizjonem Niszczycieli, od 19 września do 1 grudnia 1932 r. 10 Dywizjonem
Niszczycieli, a następnie 12 Dywizjonem Niszczycieli. 15 listopada 1934 r. objął dowództwo lekkiego krążownika "Abukuma". 15 listopada
1935 r. ponownie trafił do Szkoły Torpedowej jako instruktor. 1 grudnia 1937 r. mianowano go dowódcą pancernika "Kongo".
15 listopada 1938 r. awansował na kontradmirała i został dowódcą 1 Flotylli Niszczycieli. 25 listopada 1939 r. objął komendę nad 4 Flotyllą
Niszczycieli. 1 listopada 1940 r. otrzymał dowództwo 7 Dywizjonu Ciężkich Krążowników ("Kumano" - okręt flagowy, "Suzuya",
"Mogami", "Mikuma"). W pierwszych miesiącach wojny (grudzień 1941 r. - marzec 1942 r.) jego krążowniki osłaniały japońskie
operacje desantowe na Malajach i w rejonie Indii Holenderskich (w nocy z 28 lutego na 1 marca 1942 r. "Mogami" i "Mikuma" brały
udział w bitwie w zatoce Banten, gdzie przyczyniły się do zatopienia ciężkiego krążownika USS "Houston" oraz lekkiego krążownika HMAS "Perth").
W kwietniu 1942 r. krążowniki Kurity działały na Oceanie Indyjskim, wchodząc w skład sił wiceadm.
Ozawy zwalczających aliancką żeglugę w Zatoce Bengalskiej.
1 maja 1942 r. Kurita otrzymał awans do stopnia wiceadmirała. Podczas
"Operacji MI" dowodził Zespołem Bliskiego Wsparcia, będącym
częścią Sił Inwazyjnych Midway pod dowództwem wiceadm. Kondo. Przegrana
bitwa pod Midway uszczupliła też skład 7 Dywizjonu Ciężkich Krążowników. Ubyły zeń zatopiony 6 czerwca 1942 r. "Mikuma" i ciężko
uszkodzony "Mogami" (okręty te zderzyły się, po czym zostały zbombardowane przez samoloty).
25 czerwca 1942 r. Kurita odszedł ze stanowiska dowódcy 7 Dywizjonu, by już niedługo (12 lipca) objąć 3 Dywizjon Pancerników
("Kongo" - okręt flagowy, "Haruna"). Na jego czele uczestniczył w kampanii o Guadalcanal. W jej toku pancerniki Kurity przeważnie
udzielały jedynie dalekiego wsparcia innym zaangażowanym do bezpośredniej akcji zespołom. Niemniej, w nocy z 13 na 14 października 1942 r, to
właśnie "Kongo" i "Haruna" wydatnie (choć przejściowo) wpłynęły na równowagę sił w rejonie poprzez skuteczne ostrzelanie
amerykańskiego lotniska na Guadalcanalu (rozbito ponad 40 samolotów, zniszczono dużą część zapasów paliwa i uszkodzono pas startowy).
Kurita dowodził 3 Dywizjonem Pancerników do 22 lipca 1942 r.
9 sierpnia 1943 r. został dowódcą 2 Floty. W pierwszych dniach listopada silnemu zespołowi jej krążowników i niszczycieli pod osobistym
dowództwem Kurity wyznaczono zadanie przeciwdziałania alianckiemu desantowi na wyspie Bougainville i wydanie bitwy operującym w rejonie tej
wyspy siłom morskim. Przed wyruszeniem na spotkanie przeciwnika admirał zdecydował się na postój w bazie Rabaul (jak przewidywał rozkaz dowódcy
Połączonej Floty adm. Kogi, lecz przed czym ostrzegało lokalne dowództwo marynarki). Decyzja ta okazała się fatalna (komandor Tameichi Hara w
swych wspomnieniach wręcz posądza Kuritę o: "zatrważającą nieudolność").
5 listopada 1943 r. unieruchomione w porcie okręty 2 Floty zostały zaskoczone atakiem amerykańskiego lotnictwa pokładowego. Poważne uszkodzenia
odniosły wówczas krążowniki "Maya", "Takao", "Mogami" i "Atago", lżejsze - "Chikuma", "Kumano",
"Agano" i "Noshiro" oraz 2 niszczyciele. Straty te uniemożliwiły kontynuowanie operacji.
W związku z przygotowaniami do stoczenia decydującej bitwy morskiej, w ramach przeprowadzonej z początkiem 1944 r. reorganizacji sił morskich
w 2 Flocie zgrupowano większość japońskich ciężkich okrętów nawodnych. Weszła ona w skład Pierwszej Floty Ruchomej pod dowództwem wiceadm.
Ozawy.
W czerwcu 1944 r, na wieść o amerykańskim lądowaniu na Saipanie Pierwsza Flota Ruchoma wyruszyła do akcji. W myśl założeń "Operacji A-Go"
główny cios miały zadać przeciwnikowi samoloty. Ciężar bitwy pod Marianami (19-20 czerwca 1944 r.) spoczął w największej mierze na lotnictwie
pokładowym 3 Floty (dowodzonej personalnie przez wiceadm. Ozawę), a wielkim okrętom artyleryjskim Kurity przypadła w udziale jedynie osłona jej
lotniskowców jako Siły Wysunięte.
Przegrana bitwa kosztowała Japonię 3 zatopione lotniskowce, lecz przede wszystkim wyeliminowanie niemal całego jej lotnictwa pokładowego.
Ponieważ praktycznie przestało się ono liczyć jako siła mogąca wpłynąć na dalszy przebieg wojny, w planach odsieczy dla zagrożonych kolejną
amerykańską inwazją Filipin główną rolę wyznaczono 2 Flocie Kurity. Wyszła ona w morze 18 października 1944 r, po lądowaniu wroga na wyspie
Leyte, rozpoczynając "Operację Sho-1". Jej podstawowym zadaniem było zniszczenie amerykańskiej armady inwazyjnej w Zatoce Leyte.
Kurita bezpośrednio dowodził Siłami Centralnymi (inaczej Pierwszym Zespołem Dywersyjnym albo Zespołem "A"). Prócz nich w operacji
uczestniczyły Siły Południowe (Zespół "C"), Drugi Zespół Dywersyjny oraz Siły Północne (inaczej Siły Główne). Kurita miał świadomość
wagi swej misji i ciążącej na nim odpowiedzialności.
Swoim oficerom powiedział: "... sytuacja wojenna jest o wiele bardziej krytyczna, niż ktokolwiek z was może to sobie wyobrazić. Czy nie
byłoby haniebne pozostawienie naszej floty nietkniętej, gdy ginie cały kraj? Wierzę, że Sztab Generalny daje nam wspaniałą okazję. Ponieważ
wiem, jak bardzo poważna jest w tej chwili nasza sytuacja w tej wojnie, mam zamiar wziąć na siebie odpowiedzialność za to ostateczne zadanie -
atak na zatokę Leyte". Zdając sobie sprawę z przewagi wroga, dodał - nieomal proroczo - "Musicie wszyscy pamiętać, że cuda się jednak
zdarzają".
23 października amerykański okręt podwodny storpedował i zatopił "Atago", flagowy krążownik Kurity. Admirał przeżył i podniósł flagę
na pancerniku "Yamato", lecz ciężkie przeżycia sprawiły, że już u progu bitwy owładnęły nim wyczerpanie i gorączka. Pomimo dalszych
strat w drodze do celu operacji (torpedy okrętu podwodnego zniszczyły również ciężki krążownik "Maya", a pancernik "Musashi"
zatonął w wyniku amerykańskich ataków powietrznych; kilka innych uszkodzonych okrętów zawróciło) 25 października Siły Centralne znalazły się
nieomal u wrót Zatoki Leyte.
Tam jednak, u brzegów wyspy Samar, napotkały zespół amerykańskich lotniskowców eskortowych (Taffy 3). Dość niespodziewanie dla siebie dysponując
miażdżącą przewagą, Japończycy zatopili jeden z nich (USS "Gambier Bay") i uszkodzili kilka innych. Ponadto zatopili 2 niszczyciele i 1
niszczyciel eskortowy. Ale i zespół Kurity został groźnie poszczerbiony - zatonęły ciężkie krążowniki "Chokai", "Chikuma" i
"Suzuya".
Następnie zaś dowódca Sił Centralnych, wyczerpany psychicznie i fizycznie, a przy tym posiadający niepełny i fałszywy po części obraz sytuacji,
nakazał odwrót. Za sprawą tej decyzji, aż po dziś dzień wzbudzającej kontrowersje, Kurita zapisał się na stałe w dziejach wojen morskich -
niestety dla siebie, w sposób nie przynoszący mu chluby.
Jak napisał admirał US Navy Daniel W. Gallery:
"Przez godzinę tego dnia los kampanii filipińskiej wisiał na włosku. Kiedy Kurita zawrócił i uciekł, sądząc że ma do czynienia z lotniskowcami
typu "Essex", popełnił jeden z największych błędów w historii wojen na morzu. (...) Jeśli Kurita po prostu pochyliłby głowę i wymachując obiema
pięściami skoczył przed siebie, mógł:
1. Zatopić wszystkie nasze lotniskowce eskortowe, które znalazły się w jego zasięgu.
2. Zdziesiątkować naszą flotę amfibijną w Zatoce Leyte.
3. Powrócić do Japonii przez Cieśninę Surigao, której strzegły nasz stare pancerniki, jako bohater i zdobywca.".
Kurita był bliski osiągnięcia celu "Operacji Sho-1". Niewiele doprawdy zabrakło do spełnienia się cudu, o którym sam mówił swoim
oficerom przed wyjściem w morze. Jego wycofanie się spod Leyte przypieczętowało klęskę Japonii w największej bitwie morskiej historii oraz
przesądziło o utracie Filipin.
Choć 23 grudnia 1944 r. Kurita został pozbawiony dowództwa 2 Floty, nie był to jednak koniec jego kariery.
Od 15 stycznia do 1 października 1945 r. był dyrektorem Akademii Marynarki. Przeszedł w stan spoczynku 5 października 1945 r.
Zmarł 19 grudnia 1977 r.
Zbigniew Flisowski scharakteryzował wiceadm. Kuritę następującymi słowy:
"W zaawansowanej fazie swej morskiej kariery głównie dowodził niszczycielami, a później pancernikami i krążownikami i znany był z niechęci
do nowszych sposobów walki morskiej. Konserwatysta w spojrzeniu na rozwój floty - wierzył w wielkie działa, które ongi zatryumfowały pod
Cuszimą".
Z drugiej strony, z tego to właśnie powodu wiceadm. Kurita wydawał się odpowiednim kandydatem na dowódcę 2 Floty - potężnego zgrupowania
okrętów nawodnych. Nie było jego winą, że Siły Centralne w drodze ku Zatoce Leyte nie otrzymały osłony z powietrza, której przecież się domagał.
Decyzje Kurity podejmowane podczas bitwy pod Leyte są bardzo często poddawane krytyce. Należy jednak mieć na uwadze, że jak bardzo
przeważającymi siłami dysponował jego przeciwnik (nawet w boju pod Samar Amerykanie przynajmniej w powietrzu bezwzględnie dominowali).
Pod Leyte również amerykańscy dowódcy popełniali błędy - ale oni mogli sobie na to pozwolić. Można się zresztą spotkać z opinią, iż
odpowiedzialność za klęskę ponosi nie tylko nieszczęsny dowódca Sił Centralnych, lecz również (czy nawet w większym stopniu) głównodowodzący
Połączonej Floty adm. Toyoda, który zaplanował skomplikowaną "Operację Sho-1" i kierował jej realizacją z Japonii, z odległości tysięcy
mil.
|
| | | |