Aktion T-4.



Na początku października 1939 roku, A. Hitler podpisał antydatowany na 1 września 1939 roku, rozkaz o następującej treści:
"Reichsleiterowi Bouhlerowi i dr med. Brandtowi powierza się zadanie rozszerzenia uprawnień wyznaczonych lekarzy, aby w przypadku krytycznej oceny zdrowia tym, którzy zostaną uznani za nieuleczalnie chorych, ofiarować łaskę śmierci".

Co oznaczał ten rozkaz, o co w nim tak naprawdę chodziło ?
Dlaczego Hitler, znany ze swojej niechęci do wydawania rozkazów na piśmie, go podpisał ?

By to zrozumieć musimy cofnąć się w czasie, i pobieżnie przyjrzeć się rozwojowi eugeniki oraz prób wprowadzenia eutanazji w Europie i na świecie.
Już pod koniec XIX wieku, część lekarzy, psychiatrów i naukowców, zainteresowała się problemem biologicznej degeneracji narodów. Siłę poszczególnych narodów osłabiały stale rosnące zastępy alkoholików, osobników antyspołecznych, przestępców czy ludzi dziedzicznie obciążonych chorobami umysłowymi. Postępujący na przestrzeni XIX i XX wieku, gwałtowny rozwój nauk medycznych czy też biologii, umożliwiał hodowlę lepszych roślin i zwierząt.
Zaczęto się zatem, zastanawiać, czym są spowodowane "choroby cywilizacyjne" i jak je leczyć.

Powszechnie uważano, że to napływ obcych etnicznie społeczności i związane z tym krzyżowanie ras, są przyczynami wszelkiego zła. Zaczęto ostrożnie przeprowadzać próby, polegające z jednej strony na eliminacji zagrożeń, jak sterylizację osób upośledzonych umysłowo i kalek, a z drugiej strony rozpoczęto badania nad ludzkimi genami.
Pionierem w tej dziedzinie badań, nazwanej później eugeniką, był mikrobiolog August Weissmann. Wprowadził on termin "plazma zarodkowa" - w przybliżeniu dzisiejszy gen, - który został obwiniony o wszystkie złe cechy dziedziczne.

Początkowi pionierzy w dziedzinie eugeniki, już na początku XX wieku, zaczęli zyskiwać akceptację, nie tylko świata nauki, ale i polityczne poparcie, gdyż problem dotyczył coraz większej liczby państw, (jako ciekawostkę podam, że już w 1899 roku, w amerykańskim stanie Indiana zalegalizowano sterylizację osób upośledzonych umysłowo. W ciągu kilku następnych lat, podobnie postąpiono w trzydziestu pięciu innych stanach USA.).

W 1909 roku, londyński University College, jako pierwszy na świecie, przyznał tytuł profesorski za odkrycia na polu eugeniki. Pierwszy na świecie Instytut Biologii Rasowej założono w Upsali w Szwecji w 1922 roku. Coraz więcej państw angażowało się w finansowanie badań nad eugeniką, a tam gdzie było brak środków na ten cel, jak np. w powojennej Republice Weimarskiej, koszty badań finansowali bogaci sponsorzy.

Badanie i różnego rodzaju akcje zwalczające "choroby cywilizacyjne", nasiliły się zwłaszcza po Wielkiej Wojnie (1914 - 1918), która nie tylko że pochłonęła miliony ofiar, to jeszcze pozostawiła ogromne ilości kalek wojennych i ludzi okaleczonych psychicznie. Stali się oni ogromnym obciążeniem dla państw, już i tak osłabionych działaniami wojennymi.
To, co początkowo miało stać się lekiem dla społeczeństw, czyli eliminacją w przyszłości "złych genów" i pośrednio budową nowych zdrowych narodów czystych etnicznie i kulturowo, w niektórych państwach zaczęło służyć jako likwidacja niepotrzebnego dla państwa balastu. Zaczęto szukać poparcia dla "hodowli" zdrowych społeczeństw, cytowano przykłady ludów starożytnych, które bez zbędnych skrupułów, pozbywały się ludzi nieprzydatnych dla społeczeństwa, jak np. Sparta czy też Eskimosi. Zaczęto szukać przykładów w naturze, gdzie przeżywają tylko osobniki najsilniejsze i najlepiej przystosowane. Potępiać zaczęto zbytni humanitaryzm, niektóre religie czy moralność, które pozwalały utrzymywać przy życiu osoby stanowiące niepotrzebne koszty dla państwa, a co za tym idzie i dla samych społeczeństw, gdyż fundusze wydawane na podtrzymanie "nic nie wartościowego życia", można by przeznaczyć na inne cele.

Panuje powszechne przekonanie, że wszystkiemu złu, jakie miało miejsce w Niemczech, winni byli naziści.
Czy tak było naprawdę, prześledźmy to od początku.

W 1910 roku, dr Heinz Potthof, członek postępowego, liberalnego Stowarzyszenia Wolnomyślicieli, rzucił myśl, że narodowe fundusze lepiej wydawać na zdrowych, niż na nieproduktywne "kaleki i idiotów".
Wielka Wojna, przyniosła pokonanym Niemcom powszechną brutalizację uczuć, ostre poczucie narodowej krzywdy oraz złość i rozpacz z powodu poniesionych strat materialnych i ludzkich. Kryzysy gospodarcze, reparacje, zubożenie społeczeństwa, to czynniki które spowodowały niechęć przeciwko pozytywnym nowinkom medycznym, skłaniając się ku mniej kosztownej sterylizacji upośledzonych. Należy pamiętać, że do strat poniesionych przez Niemcy na wojnie, trzeba doliczyć około 750 000 ludzi zmarłych z powodu niedożywienie i osłabienia organizmu przez głód jaki był powszechny w Niemczech od 1916 roku, oraz około 70 tyś. pacjentów szpitali psychiatrycznych, zmarłych z powodu niedostatecznej opieki i niedożywienia. W sytuacji gdy głód stał się powszechnym zjawiskiem, dla nich już nie starczyło środków. Ponadto nikt się nimi nie przejmował, wszystkie siły rzucono ku opiece nad rannymi i pomoc społeczną.

W maju 1920 roku, występując na konferencji Niemieckiego Towarzystwa Psychiatrycznego, przewodniczący Karl Bonhoeffer, stwierdził:
"Wydaje się niemal, jakbyśmy doświadczyli zmian w koncepcji człowieczeństwa. Myślę po prostu, że straszne wydarzenia wojenne zmusiły nas do przypisania życiu jednostki wartości odmiennych od uznawanych wcześniej oraz że w latach głodu w czasie wojny przywykliśmy do widoku naszych pacjentów, masowo umierających z niedożywienia, prawie to akceptując, ze świadomością, że być może zdrowi przeżyją dzięki tym ofiarom.
Jednak kładąc nacisk na prawo zdrowych do życia, co było nieuniknione w okresach skrajnego niedostatku, zabrnęliśmy niebezpiecznie daleko; pojawiło się niebezpieczeństwo, że zaangażowanie się silniejszych w zaspokajanie potrzeb bezbronnych i chorych, stanowiące istotę każdej prawdziwej troski o nich, ustąpi miejsca żądaniom polepszenia warunków życia zdrowym".

Jak widać z powyższego, problem niedostatecznej opieki nad umysłowo chorymi, był już publiczną tajemnicą.

Szukając rozwiązania, w tym samym roku Karol Binding (wybitny prawnik) i Alfred Hoche (psychiatra), wydali rozprawę pt. "Zezwolenie na niszczenie bezwartościowego życia". Rozważali w niej eliminację ze społeczeństwa "nieuleczalnych idiotów", podobnie jak śmiertelnie chorych i ciężko rannych, pragnących szybciej rozstać się z życiem. Podkreślali z naciskiem wysokość kosztów finansowych, potrzebnych do utrzymania przy życiu "idiotów" dożywających późnego wieku, koszty utrzymania personelu i obiektów. Oczywiście obaj autorzy nie zalecali bezpośrednio zabijania, proponowali natomiast uzyskanie zgody na eutanazję. Zgodę mieliby wydawać krewni lub komisja, składająca się z dwóch lekarzy i dwóch pracowników, którzy by wnikliwie rozpatrywali każdy przypadek.

Zostało w ten sposób, przełamane pewne społeczne tabu i zmowa milczenie. W całych Niemczech rozpoczęła się nad tym problemem dyskusja, zarówno wśród zwolenników jak i przeciwników eutanazji. Głównym argumentem zwolenników eutanazji, było twierdzenie że koszty, które obecnie ponosi się bez celu na utrzymanie "społecznych pasożytów", przenieść na inne cele, bardziej "produktywne" ze społecznego punktu widzenia.

"Ciche" sondaże przeprowadzone przez zwolenników sterylizacji, a zarazem przeciwnika Bindinga i Hochego, Ewalda Meltzera, wśród rodziców upośledzonych umysłowo dzieci, wykazały że nie mieli oni nic przeciwko eliminowania bez rozgłosu "idiotów", z którymi nie mogli sobie z różnych względów poradzić. Jedynie kościół, (zarówno protestancki jak i katolicki), stał na stanowisku zakazu odbierania życia, prowadził też pod swoją opieką wiele ośrodków dla ludzi z upośledzeniem umysłowym. Głosy krytyki pojawiały się też z różnych kręgów społecznych.

Dyskusję z uwagą obserwowało kierownictwo NSDAP. Jeszcze nie miało pełni władzy, lecz i jemu przyświecała "troska" by naród był zdrowy, jednolity rasowo i bez "złych genów". Hitler poruszył temat dzieciobójstwa na tle eugenicznym w przemówieniu wygłoszonym w 1929 roku, podczas Parteitagu w Norymberdze:
"Gdyby w Niemczech przybywało co roku milion dzieci i jednocześnie ubywało siedemset - osiemset tysięcy najsłabszych, wtedy ostatecznym wynikiem byłoby wzmocnienie siły narodu. Najniebezpieczniejszą rzeczą jest dla nas przecięcie procesu naturalnej selekcji i w ten sposób pozbyć się możliwości zyskiwania sprawnych zdrowych ludzi.
Pierworodne dzieci nie zawsze są najbardziej uzdolnione bądź najsilniejsze. Sparta, najbardziej wyrazisty przykład państwa rasowego w historii, wprowadziło te rasowe prawa systematycznie. My również konsekwentnie realizujemy coś dokładnie odwrotnego. W efekcie naszego współczesnego sentymentalnego humanitaryzmu próbujemy utrzymywać słabszych kosztem zdrowych".


By w pełni zdać sobie sprawę ze skali problemu, podam dla przykładu ze w 1929 roku, w Wielkiej Brytanii poza zakładami zamkniętymi, żyło ćwierć miliona chorych psychicznie.

Spory w Niemczech - eutanazja czy sterylizacja, prawdopodobnie toczyły by się jeszcze długo, gdyby NSDAP nie doszła do władzy 30 stycznia 1933 roku. Pod koniec lipca 1933 roku, (z mocą obowiązującą od 1 stycznia 1934 roku), wprowadzono ustawę o zapobieganiu chorobom dziedzicznym. Przewidywała ona przymusową sterylizację w określonych przypadkach. Dotyczyła ona następujących chorób:
   -  wrodzony niedorozwój umysłowy,
   -  schizofrenię,
   -  psychozy maniakalno - depresyjne,
   -  padaczki,
   -  pląsawica Huntingtona,
   -  wrodzona ślepota i głuchota,
   - ciężkie wady rozwoju fizycznego - i tu uwaga - których genetyczny charakter został "wystarczająco potwierdzony przez       badania".
To nieprecyzyjne sformułowanie pozostawiło szerokie pole do nadużyć w przyszłości. Dalej, ustawa ta zezwalała również na:
   -  sterylizowanie nałogowych alkoholików,
   -  przymusowe doprowadzanie wybranych osób przed oblicze państwowych komisji,
   -  pozbawienie niepełnosprawnych prawa do obrony przed trybunałami zdrowia dziedzicznego,
   -  obniżenia wieku dzieci poddawanych przymusowej sterylizacji z 14 do 10 lat.

3 lipca 1934 roku, utworzono około tysiąca podstawowych ośrodków zdrowia, na mocy ustawy o ujednoliceniu systemu opieki zdrowotnej. To właśnie, w tych państwowych ośrodkach zdrowia przeprowadzano zabiegi przymusowej sterylizacji. Kierowano tam osoby na wniosek lekarza publicznej służby medycznej lub dyrektora szpitala dla umysłowo chorych lub podobnej instytucji. Decyzje o zabiegu sterylizacji danej osoby podejmował jeden z 220 trybunałów zdrowia dziedzicznego, od którego można było się odwołać do jednego z 18 trybunałów wyższej instancji.
Zarówno lekarze jak i sędziowie musieli nieustannie pamiętać słowa Hitlera: "prawo do wolności osobistej zawsze ustępuje przed obowiązkiem ochrony rasy".

8 października 1935 roku - została zalegalizowana aborcja z przyczyn eugenicznych, zabiegi były dokonywane do szóstego miesiąca ciąży włącznie. Wydawałoby się, że wraz z wprowadzeniem ustawy o zapobieganiu chorobom dziedzicznym, problem ochrony rasowej narodu i eliminacja "chorych" przez sterylizację rozwiązał wreszcie wszystkie niejasności.
Niestety, stało się inaczej.
Pozostał problem fizycznej obecności ludzi umysłowo chorych i sprawa kosztów związanych z ich utrzymaniem. W tym miejscu dochodzimy do zacytowanego na samym początku rozkazu Hitlera, obowiązującego od 1 września 1939 roku.

Musimy zdać sobie sprawę, że o ile akcja przymusowej sterylizacji mogła być, choć niechętnie zaakceptowana przez społeczeństwo niemieckie, to z eutanazją sprawa wyglądała inaczej. To było posunięcie zbyt drastyczne by je wprowadzić, bez odpowiednich przygotowań, jak też trzeba było powoli i systematycznie przedstawić społeczeństwu groźbę ze strony ludzi upośledzonych, debili i idiotów. Pokazać zagrożenie jakie istnieje z ich strony, jak są nieobliczalni i co mogą zrobić.
Musimy pamiętać, że w myśl projektów nazistów, nie miała to być dobrowolna zgoda śmiertelnie chorego na przerwanie jego cierpień, lecz likwidacja fizyczna "osób niepożądanych" w zdrowym niemieckim narodzie.

Rozpoczęto starannie przygotowaną kampanię, mająca na celu uzyskanie pozwolenia, przynajmniej większości społeczeństwa na eutanazje. Nagle po latach odosobnienia chorych psychicznie od świata - otworzono bramy zakładów opiekuńczych. Zaczęto organizować wycieczki z przewodnikami, uzupełnieniem których były wykłady, filmy, a nawet szczególnie odrażające przypadki schorzeń.
Dla przykładu - w latach 1933 - 1939, monachijski szpital psychiatryczny Eglfing-Haar, odwiedziło w formie wycieczek 21 000 osób, w tym 6 000 esesmanów z Bad Tolz. Reakcje były różne, lecz chyba najbardziej typowa była reakcja pewnego oficera SS, który zaproponował ustawienie karabinów maszynowych przy wejściu do zakładu.

W całych Niemczech w kinach pojawiły się filmy, (w sumie wyprodukowano ich pięć), jak:
"Dziedzicznie chory", "Ofiara przeszłości", kojarzące chorych psychicznie z przestępcami i popełnianymi przez nich zbrodniami, lubieżnymi atakami, deprawowaniem dzieci, itp. Oczywiście że do każdego były odpowiednie komentarze, np.:
"wśród obłąkanych znajduje się szczególnie wiele osób rasy żydowskiej, które musza być otaczane opieką. Zdrowi niemieccy narodowi socjaliści muszą je karmić i sprzątać po nich. Każdy kto odwiedził któryś z większych zakładów psychiatrycznych, może potwierdzić ten fakt".

Wykorzystując propagandę dla poparcia eutanazji, nie mogło oczywiście zabraknąć niechęci do Żydów, co w połączeniu z filmami i propagandą antysemicką, pozwalało niejako przy okazji upiec dwie pieczenie przy jednym ogniu.

Przeciętny Niemiec otrzymywał w gazetach wyliczenia kosztów utrzymania jednego umysłowo chorego, mógł się też przekonać, ile by zyskał gdyby ich nie było a pieniądze zostały dane społeczeństwu na inne cele.
Artykuły głośno wołały - dlaczego zdrowe niemieckie dziecko musi biegać boso po śniegu, skoro wyrzuca się "miliony" na ułomnych i zidiociałych. Gazety takie jak "Neues Volk" czy "Volk und Rasse", głośno pytały, czemu niemiecka młodzież musi się bawić na wilgotnych, ciemnych i małych miejskich podwórkach, podczas gdy pacjenci szpitali psychiatrycznych "pławią się w luksusie" i maja wszystko.

Liczby, wykazy ukazujące sumy, jakie idą na opiekę nad tymi istotami stały się codziennością. Luksus, wygoda w szpitalach i więzieniach a skromne pokryzysowe życie uczciwego niemieckiego robotnika. Co ciekawe, zaczęto "krytykować" państwo, za zbytnią opiekuńczość graniczącą z występkiem. Slogany typu "Wszystko co słabe, by żyć, musi ulec zagładzie", stały się powszechne.

Rassenpolitisches Amt der NSDAP - Urzad ds. Rasowych i Politycznych NSDAP w Berlinie do 1938 roku, wyszkoliło 3 600 instruktorów, organizowało też specjalne kursy dla lekarzy. Na uniwersytetach powstawały wydziały higieny rasowej, na których wprowadzono obowiązek uczestnictwa i egzaminów dla studentów medycyny. Mimo zmasowanej propagandy, kontroli jaką sprawowano nad Niemcami, przywódcy III Rzeszy zdawali sobie sprawę z trudności na jakie mogą natrafić przy wprowadzaniu programu eutanazji.

Co innego zapobieganie przez sterylizację, narodzinom upośledzonych czy elementów pasożytniczych lub antyspołecznych, a co innego likwidacja za sprawą eutanazji już żyjących. Hitler doskonale zdawał sobie z tego sprawę, ze w czasach pokoju, eutanazja będzie niemożliwa do wprowadzenia. Zdecydował jednak, już na cztery lata przed wybuchem wojny, że "jeżeli miałaby wybuchnąć wojna, podejmie kwestię eutanazji i wprowadzi ją w czyn", stwierdził również przy innej okazji - "taki problem łatwiej i zręczniej można załatwić w czasie wojny".

Mimo tych obaw, już na długo przed wojną rozpoczęto przygotowania do planowanej zbrodni. W 1936 roku, zmuszono kościoły do przekazania pacjentów z prowadzonych przez nie sanatoriów do przytułków kontrolowanych przez państwo. Doprowadziło to z kolei do załamania się budżetów tych placówek i znacznego pogorszenia opieki nad pacjentami, gdyż skończyła się pomoc finansowa państwa. Pojawiły się też plotki, że po wybuchu wojny, dostawy żywności do tych palcówek zostaną wstrzymane.

Rozpoczęto akcję publikacji listów od zrozpaczonych rodziców, proszących o umożliwienie im "pozbycia się" upośledzonego dziecka. W 1937 roku, w organie prasowym SS - "Das Schwarze Korps", opublikowano list czytelnika domagającego się prawa zezwalającego na zabijania umysłowo opóźnionych dzieci, jeśli zgodzą się na to jego rodzice.
Komentarz redakcyjny poparł prawo "pomagające naturze powrócić do ładu". Dalej dodano opinię że setki razy gorsze jest przeciwstawianie się naturze przez utrzymywanie przy życiu tego, "co nie zostało zrodzone do życia". Dzieciom z poważnie uszkodzonym mózgiem nie można było niczego zabrać, jedynie "zgasić światło ich życia".

Koordynacją i kierowaniem akcją eutanazji miała się zająć Kancelaria Führera NSDAP, kierowana przez Philipa Bouhlera.
Przypadek zrządził, że w maju 1939 roku, do Kancelarii Führera nadszedł list od zrozpaczonego ojca ułomnego dziecka, które urodziło się niewidome, bez lewego przedramienia i ze zdeformowaną nóżką. Ojciec dziecka, mieszkaniec Pomssen, niedaleko Lipska, wysłał list do Hitlera z prośbą o zgodę, na wyzwolenie dziecka przez łaskę śmierci.
Hitler przed podjęciem decyzji, wysłał swojego lekarza, Karla Brandta, by na miejscu sprawdził, czy opisana przez ojca sytuacja jest prawdziwa. Jeżeli tak, to Führer zezwolił lekarzom w jego imieniu na przeprowadzenie eutanazji, co też miało miejsce pod koniec lipca 1939 roku.
W tym samym miesiącu, Brandt i Bouhler zostali przez Hitlera ustnie upoważnieni do przeprowadzenia podobnych działań, jeżeli pojawią się podobne przypadki. Wydaje się. że nie była to pierwsza zgoda A. Hitlera w podobnej sprawie, gdyż już od lutego 1939 roku, z polecenia Brandta był prowadzone rozmowy z lekarzami życzliwie nastawionymi do programu eutanazji. Wątpliwe jest, by Brandt sam wystąpił z podobną inicjatywą, bez zgody i poparcia Hitlera.
Jeszcze w tym samym miesiącu, Hitler oświadczył Lammersowi, Bormannowi i nowo mianowanemu szefowi służby zdrowia Rzeszy, dr Leonardowi Contiemu, że jest za tym, aby zadawano śmierć z miłosierdzia poważnie chorym umysłowo pacjentom. Szpitale, lekarzy i pielęgniarki, można by lepiej wykorzystać dla potrzeb wojny. Ta wypowiedź Hitlera, świadczy wyraźnie, że widział uruchomienie programu eutanazji podczas wojny, zbliżającej się, zresztą, wielkimi krokami.

Dokument, który Hitler podpisał, był potrzebny dla legalizacji działań lekarzy zatrudnionych przy programie eutanazji. Wielu z nich obawiało się reperkusji prawnych i odpowiedzialności z tego tytułu. Mino że dokument ten nie miał mocy prawnej, lecz wyrażał jedynie wolę Führera, raźno zabrali się do "pracy".

Stroną organizacyjną programu eutanazji, zajmowała się Kancelaria Führera w osobach - szef kancelarii Philipp Bouhler oraz chirurg prof. Karol Brandt, (był jednym z osobistych lekarzy Hitlera). Pierwsze przygotowania miały miejsce właśnie w Kancelarii Führera, gdzie opracowano zasady kampanii "eutanazji zdeformowanych niemowląt", oraz dobrano odpowiedni zespół lekarzy.

Gdy już ruszyła machina zbrodni, kierownictwo zostało przeniesione do wilii przy Tiergartenstrasse 4 w Berlinie. Akcja została opatrzona kryptonimem "Aktion T-4".

Akcja T-4, była przygotowywana przed rozpoczęciem wojny. Pretekstem likwidacji pacjentów szpitali psychiatrycznych, była chęć zapewnienia lepszej opieki spodziewanym rannym żołnierzom w przyszłej wojnie.
Musimy jednak zdać sobie sprawę, ze akcja T-4, rozpoczęła się od likwidacji niemowląt i dzieci. Wykonawcy wykorzystali tu, oczywiście częściowo, chęć rodziców pozbycia się niesprawnego dziecka.
W III Rzeszy, gdzie panował kult zdrowego aryjczyka, wbrew pozorom, część rodziców nie miała nic przeciwko pozbyciu się niechcianego "balastu", jakim było kalekie lub niedorozwinięte umysłowo dziecko.

Już w sierpniu 1939 roku, zmuszono lekarzy i akuszerki, do powiadamiania specjalnej komisji o przypadkach chorób dziedzicznych i wrodzonych jak:
   zespół Downa,
   mikrocefalli i wodogłowia,
   braku kończyn,
   paraliżu kurczowego.

Otrzymane dane opracowywali dwaj ludzie: Hans Hefelmann i Richard von Hegenci. Obaj nie byli lekarzami, a mimo to oni dokonywali wstępnej selekcji na podstawie dostępnych akt, po czym przekazywali dane specjalistom. Trzech profesorów: Werner Cafel, Hans Heinz i Ernst Wentzler, na podstawie dostarczonej im dokumentacji, decydowało o życiu lub śmierci swoich ofiar, oczywistym jest, że nie oglądali pacjentów.

Znak "+" na formularzu równał się wyrokowi śmierci. W całym kraju wytypowano trzydzieści klinik pediatrycznych, gdzie przewożono ofiary. Śmierć uzyskiwano poprzez podawanie odpowiednich środków farmakologicznych lub po prostu dawano śmiertelny zastrzyk. W ramach T-4, zamordowano około sześć tysięcy dzieci, od niemowląt do dzieci w wieku 16 lat.

Była to jednak dopiero "przymiarka" się do "właściwej" akcji, jaka miało być uśmiercenie pacjentów szpitali psychiatrycznych.


nastepna strona

Powrót do spisu treści.



© copyright 2012, Waldemar "Scypion" Sadaj
Design by Scypion