Getto Warszawskie.
I. PRELUDIUM.
Warszawa była największym skupiskiem ludności żydowskiej w przedwojennej Polsce. Według oficjalnych danych statystycznych, z sierpnia 1939 r.,
stolicę kraju zamieszkiwało 380 567 Żydów, co stanowiło 29,1% mieszkańców Warszawy.
Żydzi warszawscy bardzo szybko odczuli szykany ze strony władz niemieckich. Już 23 października 1939 r., ukazało się zarządzenie o ogólnym
spisie ludności żydowskiej stolicy, a 1 grudnia Niemcy wprowadzili nakaz noszenia przez Żydów i osoby pochodzenia żydowskiego na lewym
ramieniu białej opaski z niebieską gwiazdą Dawida. Za brak takiego oznaczenia groziły surowe kary.
Po prawej: Przenoszenie ludności żydowskiej do Getta. Wolno było zabrać tylko tyle bagazu ile można unieść. (rok 1940).
W trzy dni później (4 grudnia) władze okupacyjne w stolicy nakazały oznaczenie wszystkich sklepów żydowskich odpowiednimi szyldami, natomiast
18 grudnia zarządzono przymus meldowania wszelkich ruchomości i majętności należących do Żydów.
Z początkiem nowego roku eskalacja dyskryminacji ekonomiczno-społecznej trwała dalej, a nawet znacznie wzrosła.
W styczniu 1940 r. na krańcach dzielnicy północnej, zamieszkanej w większości przez Żydów, hitlerowcy ustawili tablice informujące o rzekomym
zakażeniu jej tyfusem plamistym i o zakazie wstępu.
W miesiąc później (luty 1940 r.) zabroniono Żydom poruszania się koleją, a przedsiębiorcom niemieckim Arbeitsamt nakazał zwolnienie wszystkich
żydowskich pracowników.
W końcu marca ukazało się kolejne zarządzenie zabraniające zatrudniania Żydów w lokalach gastronomiczno-rozrywkowych, a także cofnięto wszelkie
koncesje żydowskim dorożkarzom. Lekarzom zabroniono leczyć, adwokatów żydowskich skreślono z listy adwokackiej, a w lipcu 1940 r. zabroniono
Żydom wstępu na wiele ulic i placów Warszawy.
Finałem tych działań była decyzja o odizolowaniu społeczności żydowskiej w odrębnej, prawie hermetycznie zamkniętej dzielnicy, która ułatwiłaby
realizację planów, jakie snuła wobec Żydów, niemiecka elita polityczna.
II. POWSTANIE GETTA.
Po lewej: Krakowskie Przedmieście. Żydzi prowadzeni przez policję niemiecką. (rok 1940).
Projekty utworzenia jednego, a nawet dwóch gett w Warszawie (w dzielnicy północnej i na peryferiach miasta), powstały jeszcze w listopadzie
1939 r.
Od lutego 1940 r. czyniono już konkretne przygotowania, o których wspominał sam gubernator Fischer, komunikując na konferencji gospodarczej
szefów dystryktów, odbytej 6-7 czerwca 1940 r., o ich zaawansowaniu:
"Problem żydowski dojrzał do rozwiązania, a zamknięcie Żydów w getcie jest jedyną możliwością. Żydom nie powinno się pozwolić wychodzić z
getta, a żywność należy dostarczyć im dopiero po wydaniu towarów".
Ostateczna decyzja zapadła wraz z zarządzeniem gubernatora dystryktu Ludwiga Fischera z 2 października 1940 r., które regulowało ostatecznie
sprawę powstania dzielnicy żydowskiej w Warszawie. Polakom nakazano opuszczenie jej terenu do dnia 31 października, a Żydzi zamieszkali
dotychczas poza jej granicą, mieli się do niej przenieść pod przymusem do dnia 16 listopada 1940 r.
Granice getta biegły ulicami: Wielka, Bagno, pl. Grzybowski, Rynkowa, Zimna, Elektoralna, pl. Bankowy, Rymarska, Tłomackie, Przejazd, Ogród
Krasińskich, Freta, Sapieżyńska, Konwiktorska, Stawki, Okopowa, Towarowa, Srebrna i Złota.
Cała dzielnica dzieliła się na dwie części: Duże i Małe getto, połączone drewnianym mostem przeprowadzonym nad ulicą Chłodną wzdłuż ulicy
Żelaznej.
Przesiedlenie objęło ogólnie około 180 tys. Żydów i Polaków. Do wcześniejszych szykan ekonomicznych, już po zamknięciu getta doszło
bezpardonowe grabienie żydowskiego mienia nieruchomego. Władze niemieckie skonfiskowały 3 770 sklepów żydowskich po tzw. stronie aryjskiej
oraz około 600 zakładów rzemieślniczych wraz z zapasami surowców i gotowymi towarami.
Getto zamknięto ostatecznie 26 listopada 1940 r., kiedy to odgrodzono dzielnicę żydowską murem trzymetrowej wysokości i zamknięto w niej ponad
440 000 ludzi, izolując ich od reszty miasta.
Nowo powstała dzielnica żydowska objęła obszar około 4,5% powierzchni Warszawy, natomiast odsetek ludnościowy wynosił aż 37 %. Gęstość
zaludnienia równa była 1 100 osobom na km kw., a więc była przeszło dziesięciokrotnie wyższa od średniej dla całej Warszawy. Ponadto na terenie
getta nie było zieleńców ani parków. Pogorszeniem sytuacji mieszkaniowej było też przesiedlanie do getta Żydów z przedmieść stolicy i
okolicznych miejscowości.

Teren getta był otoczony ogrodzeniem, nie wszędzie jednak od razu murem. W niektórych miejscach był to poczatkowo drewniany płot, gdyz nie
zdążono na czas zrobić murowanego ogrodzenia. Na zdjęciu powyżej jest to wyraźnie widoczne.
III. Warunki bytowe.
Podobnie jak w przypadku innych, większych gett w GG, tak i w dzielnicy warszawskiej, sytuacja zamieszkałej w niej ludności pogarszała się
wraz ze wzrostem izolacji od reszty świata.
Przez krótki czas władze okupacyjne zezwalały Polakom zatrudnionym w zakładach znajdujących się na terenie getta przekraczać jego granice,
na podstawie specjalnych zezwoleń. Przez kilka miesięcy, do sierpnia 1941 r., Polacy i Żydzi mogli kontaktować się m. in. w gmachu Sądów,
który zlokalizowany był na granicy getta.
Możliwość handlu z Polakami, łączność w budynku Sądów, a także ożywione zaopatrywanie się tymi i innymi drogami w żywność, uniemożliwiały
niemieckiemu komisarzowi getta warszawskiego, Heinzowi Auerswaldowi, wyniszczenie głodem i chorobami.
Ten stan rzeczy zmienił się jednak wraz z agresją III Rzeszy na ZSRR, Niemcy zaostrzyli kontrolę dążąc do całkowitej izolacji dzielnicy
żydowskiej.
Po prawej: Żydowskie dzieci przekraczają mur getta, by udac się na poszukiwanie zywności, aby ją później przemycić do getta.
W sierpniu 1941 r. zabroniono Żydom wstępu do gmachu Sądów, zniesiono łączność telefoniczną, wycofano przepustki, a także zlikwidowano tzw.
"małe getto" zagęszczając "duże" ponad wytrzymałość ludzką (5-6 osób na jedną izbę).
Za pomoc udzieloną Żydom w zaopatrzeniu oraz za przechowywanie ich poza granicami getta groził Polakom obóz koncentracyjny lub kara śmierci.
Pod groźbą natychmiastowego zastrzelenia, zabroniono Żydom przekraczania granicy getta.
Działania te szybko przyniosły przerażające efekty.
Skupienie w getcie ponad 440 000 ludzi, pozbawionych w ogromnej większości możliwości zarobkowania, skazanych na urzędowe zaopatrzenie,
stłoczenie w ciągle uszczuplanych granicach (z czasem zagęszczenie wzrosło nawet do 8-9 osób w jednej izbie), stała grabież mienia,
szalejąca drożyzna artykułów przemycanych nielegalnie - wszystko to postawiło ludność żydowską przed widmem śmierci głodowej. Nastąpił ogromny
wzrost śmiertelności a także zachorowań na tyfus i inne choroby zakaźne.
Obfite materiały archiwalne pozwalają z całą stanowczością stwierdzić, że instytucja gett była typowym przykładem zorganizowanej zbrodni
ludobójstwa. Getto warszawskie jest na to wybitnym przykładem.
Wspomniana już przeze mnie ogromna gęstość zaludnienia, stworzyła warunki w których powstanie i rozszerzanie się chorób zakaźnych było
nieuniknione. Brak wody, światła i urządzeń sanitarnych osłabiał odporność na choroby.
Stwierdził to wyraźnie 16 grudnia 1941r., szef urzędu gubernatora dystryktu Hummel:
"Niebezpieczeństwo tyfusu plamistego zwiększyło się, gdyż zmalała odporność ludności, szczególnie Żydów. Wyżywienie mieszkańców getta nie
jest wystarczające. Dochodzi do tego brak mydła i wspólne zamieszkiwanie na małych powierzchniach. Meldowany stan tyfusu plamistego wynosi dziś
2 405 przypadków. Stan faktyczny jest jednak znacznie wyższy...".
Drugą przyczyną wzrostu śmiertelności był głód.
Obniżył on nie tylko stan sanitarny dzielnicy, ale spowodował wzrost zachorowań na gruźlicę, choroby zakaźne i w rezultacie dał ogromną ilość
zgonów.
Wskazał na to tym razem komisarz getta Auerswald, w swym sprawozdaniu z 26 września 1941 r.
Potwierdzenie tego znajdziemy również w wynikach ankiety przeprowadzonej w getcie warszawskim w końcu 1941 r.. Głównym jej celem było zbadanie
wysokości i charakteru konsumpcji w poszczególnych warstwach ludności żydowskiej.
Dla oceny konsumpcji mieszkańców w dzielnicy żydowskiej wystarczy porównać jej wartość energetyczną z konsumpcją jednostki w rodzinach
robotniczych w Polsce przed wojną, gdzie przeciętne spożycie wynosiło 2 325 kal. dziennie.
I tak przeciętna wartość energetyczna spożywanych przez 1 osobę w poszczególnych grupach przedstawiała się następująco:
I grupa |
urzędnicy Judenratu |
1 665 kal. |
II grupa |
przewoźnicy |
1 544 kal. |
III grupa |
drobni sklepikarze |
1 429 kal. |
IV grupa |
rzemieślnicy samodzielni |
1 407 kal. |
V grupa |
robotnicy w szopach |
1 229 kal. |
VI grupa |
inteligencja bezrobotna |
1 395 kal. |
VII grupa |
dozorcy domowi |
1 300 kal. |
VIII grupa |
sprzedawcy uliczni |
1 277 kal. |
IX grupa |
uchodźcy w punktach |
807 kal. |
X grupa |
żebracy uliczni |
784 kal. |
Tak więc średnio na mieszkańca getta przypadało 1 125 kalorii dziennie. Niektóre grupy ludności konsumujące poniżej 800 kal. dziennie narażone
były na szybkie spalenie rezerw. Większość osób zaliczonych do tych grup znajdowała się w stanie patologicznego wychudzenia i obrzęków głodowych.
Średnia roczna wartość energetyczna artykułów sprowadzanych przez Zakład Zaopatrzenia Judenratu Warszawskiego w przeliczeniu na osobę wyniosła w
1941 r. 336 kal. Dziennie, przy tym średnia wartość artykułów wydawanych na karty wynosiła w tym samym okresie tylko 229 kal. dziennie, czyli
20 % wartości skonsumowanej.
Resztę trzeba było zdobywać nielegalnie. Ażeby uzyskać te artykuły żywnościowe, ludność żydowska musiała pozbywać się części swojego dobytku.
Według obliczeń autorów wspomnianej ankiety, ogólna wartość spieniężonych obiektów przez całą dzielnicę żydowską wynosiła około 20 milionów zł
miesięcznie. Takie więc było miesięczne zubożenie około pół miliona ludzi, tylko wskutek topnienia rezerw zużytych na uzupełnianie budżetów
domowych.
Wskutek tych czynników śmiertelność w getcie warszawskim była ogromna.
Jeśli w roku 1940 liczba zgonów w getcie wyniosła 8 981 ( 23,5 na 1 000 mieszkańców), to w następnym już 43 238 zgonów (90 na 1 000 mieszkańców),
a w 1942 r. 39 719 (140 na 1 000 mieszkańców).
Na marginesie trzeba dodać, że sytuacja getta warszawskiego nie była wyjątkiem. Getta stały się tzw. "skrzyniami śmierci" (Todekiste), jak je
nazywał Goebbels.
Dziennik "Kölnische Zeitung" z 5 kwietnia 1941 r. pisząc o hermetycznie zamkniętym getcie łódzkim podkreślał, że choć było ono:
"pomyślane jako próba, jako wstęp do rozwiązania kwestii żydowskiej, okazało się najlepszym i najdoskonalszym rozwiązaniem tej kwestii w
obecnych czasach".
IV. Przemysł.
Władze niemieckie bezwzględnie egzekwowały przymus pracy dla ludności żydowskiej. Część ludności, która nie znalazła zatrudnienia w zakładach
getta, była wysyłana do obozów pracy przymusowej, powstałych na terenach dystryktu warszawskiego i lubelskiego. Werbowaniem robotników do pracy
przymusowej zajmował się tzw. Batalion Pracy, będący agendą Judenratu i podporządkowany niemieckiemu Urzędowi Pracy.
Ogółem w latach 1940-1941 obozy pracy przymusowej objęły około 15 500 Żydów z getta warszawskiego, tj. około 15% mężczyzn zobowiązanych do
pracy przymusowej.
W początkach 1941 r. na ogólną liczbę ponad 450 000 mieszkańców getta, zarejestrowanych było około 70 5000 pozostających bez pracy.
Wiosną tego roku Niemcy, w związku z planami agresji na ZSRR, przystąpili do organizowania w getcie warszawskim specjalnych warsztatów
produkcyjnych, zatrudniających wykwalifikowanych rzemieślników.
Początkowo Judenrat organizował produkcję w getcie poprzez swój Wydział Wytwórczości.
Od połowy 1941 r., funkcję tę przejęły przedsiębiorstwa żydowskie i spółki, szczególnie zaś spółka Wytwórczość Żydowska, realizująca zamówienia
dla przedsiębiorstw zbrojeniowych.
Od połowy 1941 r, można było zaobserwować spore ożywienie wytwórcze w getcie. W tym czasie wiele drobnych zakładów rzemieślniczych i handlowych zostało podporządkowanych przedsiębiorstwom niemieckim zrzeszonym w Deutsches
Firmengemeinschaft Warschau.
Do getta przenosiły swoje agendy niektóre firmy niemieckie z Rzeszy i z terenów Polski włączonych do Niemiec. Powstawały nowe spółki handlowe i
przemysłowe, polegające na wymuszonym porozumieniu przedsiębiorców niemieckich z żydowskimi właścicielami firm, których zdegradowano do roli
organizatorów produkcji lub zwykłych majstrów.
Październikowy spis przemysłowy z 1941 r. ujawnił, ze na terenie getta w przemyśle i rzemiośle przemysłowym w 1 047 zakładach zatrudnionych było
20 100 osób. Tylko 9 zakładów zatrudniało więcej niż 100 pracowników.
W końcu 1941 i w 1942 r. powstawały na terenie getta i tu rozwijały produkcję na potrzeby niemieckiej machiny wojennej duże przedsiębiorstwa
nazwane shopami. Do największych należała fabryka szczotek Witza, zatrudniająca około 30 000 pracowników, zakłady włókiennicze Leszczyńskiego, skupiające około
12 000 robotników oraz shopy Schultza i Többensa.
Według oficjalnej statystyki Judenratu z lipca 1942 r. w getcie warszawskim zatrudnionych było ogółem już 62 000 osób, w tym połowa pracowała
w zakładach produkujących na potrzeby gospodarki wojennej.
Rzemiosło zatrudniało w getcie 47% ogółu zawodowo czynnych, przemysł tylko 5%. W dziale usług i w handlu pracowało około 18 000 osób, tj.
blisko 24% ogółu zatrudnionych.
Grupie innych zawodów tj. administracji gettowej, opiece społecznej, Służbie Porządkowej, skupionych było aż 24% ogółu zatrudnionych. W samej
administracji i opiece społecznej pracę znalazło 6 000 osób, w OD ok. 2 000, a w transporcie i komunikacji 2 500 osób.
ciąg dalszy
powrót do spisu treści.
|